**Amber**
Minął tydzień i ani jednego odzewu od Pat.Nie dzwoniłam do niej ,bo mówiła ,że to ona pierwsza zadzwoni ,ale dlaczego aż tak długo się nie odzywała?
Eddie to już kompletnie zamknął się w sobie.Do niego też pewnie nie dzwoniła.W szkole jakby poprostu go nie było w sumie w domu też.Zaszywa się w jakiś kąt i się nie pokazuje.Prawie nic nie je.A na pytania odpowiada smutnym "tak" ,"nie" ,"nie wiem" i"może" ,a tak pozatym to nic nie mówi.Żal mi go.On naprawdę mógł pomyśleć ,że Pat wyjechała na zawsze albo przez niego.Może powinnam z nim porozmawiać i go we wszystko wtajemniczyć ,bo on się może załamać.
Moje przemyślenia przerwał telefon.
Nie wiedziałam kto dzwonił ,bo numer się nie wyświetlił.
- Halo? - Odebrałam.
- Amber?
- Patricia! - Aż krzyknęłam z radości.Ups.Byłam w salonie gdzie byli wszyscy.Oczywiście się na mnie spojrzeli.Łącznie z Eddiem ,którego Trudy posadziła do stołu i nie pozwalała mu odejść dopóki nie skończy jeść ,ale on i tak nie jadł.
Wyszłam szybko na dwór.
- Dlaczego tak długo nie dzwoniłaś?! - Zaczęłam krzyczeć w słuchawkę.
- Amber ,przepraszam cię nie mogłam wcześniej zadzwonić. - Powiedziała.Już nie pytałam dlaczego ,bo inne pytania były ważniejsze.
- I co Nina wróci? - Spytałam.
- Jeszcze jej nie przekonałam. - Odpowiedziała. - Ale jestem na dobrej drodze.
- No to super. - Ucieszyłam się.
- Obiecuje ,że bez niej nie wrócę. - Zaśmiała się.
- Pat.- Spoważniałam.
- Coś się stało? - Zaniepokoiła się.
- Jedno słowo. - Powiedziałam. - Eddie.
Patricia ucichła.Postanowiłam kontynuować.
- Powinnaś mu wszystko wyjaśnić ,bo on jest teraz jak nie on.No normalnie trup.Gorzej niż trup.
Z drugiej strony nikt się nie odzywał.
- Pat jesteś tam? - Spytałam.
- Tak jestem. - Powiedziała ,a jej głos się nieco zmienił.Płakała.
- Zadzwoń do niego. - Poradziłam.
- Myślisz ,że będzie chciał ze mną rozmawiać? - Spytała.
- Na pewno.
-Okej to zadzwonię. - Powiedziała.
- Okej no to pa.I zadzwoń szybko ,żebym nie musiała czekać znów tydzień. - Powiedziałam.
- Okej okej. - Powiedziała i się rozłączyła.Czyli ,że ona jednak cierpi tak samo jak on.Tych dwoje po prostu nie może bez siebie żyć.Tydzień rozłąki ,a oni się zachowują jakby to był rok.No ,ale to oznacza ,że się kochają.Tylko szkoda ,że Eddie cierpi z innych powodów niż Patricia.No w sumie to cierpią z tych samych powodów ,ale Eddie z jednego ekstra.Mam nadzieję ,że zadzwoni do niego i mu wszystko wyjaśni ,bo jak nie to ja to zrobię.
Taki na szybko.Podoba wam się?
Patricia Miller
Super!Dodaj dzisiaj jeszcze jeden!
OdpowiedzUsuńBoski dawaj jak najszybciej kolejny :D
OdpowiedzUsuńPatricia w moim odczuciu jest mało odpowiedzialną dziewczyną,powinna powiedzieć Eddiemu,że wyjeżdża a nie chłopak umrze z głodu na suchoty./BB
OdpowiedzUsuńBoski! Dodaj jeszcze jeden. Proooszę:*
OdpowiedzUsuńCudowne! Dodaj jeszcze jeden proszę! Ciekawe jak bd wyglądała rozmowa Patrici i Eddie‘go <333
OdpowiedzUsuńczadowy czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńsuuuper :) kiedy next :) ???
OdpowiedzUsuńOby Pat powiedziała Eddiemu prawdę :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie sweetaśne *.*
Bardzo fany rozdział. Szkoda mi tylko Eddiego.
OdpowiedzUsuń