♥ Rozdział 31 "Uważam ,że to bardzo dobry pomysł." ♥

**Patricia**

Przemyślałam sobie wszystko i zdecydowałam ,że jednak spróbuje z Fabianem. Może to pomoże mi zapomnieć o Eddiem? Mam taką nadzieję.
Tak czy inaczej wszyscy dowiedzieli się o naszym związku na śniadaniu. Ich natarczywe spojrzenia i zszokowane miny tak mnie denerwowały ,że wstałam i wyszłam.
Byłam właśnie w drodze do szkoły. Szłam sama. Przynajmniej nikt nie przeszkadzał mi w moich dalszych rozmyśleniach.  Weszłam do szkoły i poszłam do swojej szafki. Pierwsza lekcja to francuski więc wzięłam do niego książki i poszłam do klasy.
Nie byłam pierwsza. W klasie były już Willow i Mara. Nie specjalnie ze mną rozmawiały ,to znaczy Willow tak ,ale Mara nie ,pomimo tego ,że Fabian wyjaśnił wszystkim tą sytuację z pocałunkiem.
Usiadłam na swoim miejscu i wyciągnęłam książki. Było jeszcze 10 minut do dzwonka na lekcja więc włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki.
Tak się w tym zatraciłam ,że nawet nie zauważyłam ,kiedy klasa się wypełniła ,a Fabian usiadł obok mnie. Co prawda nauczyciela jeszcze nie było. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i schowałam do torby.
- Wszystko okay? - Szepnął do mnie brunet.
Kiwnęłam głową patrząc na niego. Dopiero teraz przekonałam się jaki jest przystojny. Jego włosy błyszczały się w słońcu ,kiedy się uśmiechał idealnie było widać jego kości policzkowe ,a oczy miał tak samo głębokie jak....E.......ehhh nie myśl o nim. Bardzo chciałabym się w nim zakochać ,ale ciągle coś przypomina mi o tym drugim ,który w tej chwili siedział za mną i mi się przypatrywał.
Odwróciłam się raptownie by na niego nie patrzeć. Do klasy wszedł nauczyciel i zaczęła się nudna lekcja. Druga tak samo nie była lepsza. Patrzyłam na zegar wyczekując dzwonka na przerwę. W końcu zadzwonił. Poderwałam się z miejsca i wyszłam ,po czym zaniosłam swoje książki do szafki i udałam się w stronę sali teatralnej gdzie zawsze siedzieliśmy podczas przerw.
Nie wiadomo skąd ,gdy szłam korytarzem pojawił się obok mnie Fabian.
- Chowasz się przede mną? - Zapytał.
- Nie. Dlaczego miałabym się chować? - Odpowiedziałam.
- A już nic. - Odparł i machnął ręką.
- Idziesz ze mną do sali teatralnej? - Spytałam z lekkim uśmiechem.
- Idę. - Odpowiedział i chwycił mnie za rękę wplatając palce w moje. Paradowanie za rączkę i to jeszcze po korytarzu nie bardzo mi odpowiadało. Nie chciałam by ktoś znów się na nas chamsko patrzył ,ale postanowiłam to zignorować. Poszliśmy do sali teatralnej.


**Eddie**

Siedzieliśmy z Jerrym ,Alfie'm i Marcusem na kanapie w naszym jak my to nazywamy "pokoju". Alfie opowiadał ,że z Willow układa mu się bardzo dobrze ,a o Amber to już nawet nie myśli. Jerry znów zamartwiał się jak ma zdobyć Joy ,a Marcus opowiadał nam o swojej randce z Niną.
- Eddie! - Krzyknął Alfie do mojego ucha.
- Czego? - Odpowiedziałem znudzony. Wcale ich nie słuchałem.
- Pytam ,co tam u ciebie i K.T?
Wzruszyłem ramionami. Nikt nie wiedział ,że jestem z K.T tylko po to by Pat była zazdrosna ,ale to chyba raczej nie działo.
- A jak ma być? - Odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie. - Wszystko okay.
- O patrzcie. Nasza nowa para przyszła. - Marcus kiwnął głową w stronę wejścia gdzie wszyscy spojrzeliśmy. Do sali weszła Pat z Fabianem. Ugh...trzymali się za ręce. Głupie zakochane gołąbeczki. Na ich widok robiło się nie dobrze.
Jakby tego było mało mój ex przyjaciel ją pocałował. I to nie pocałował tak jakby wypadało.
- Co on chce jej wepchnąć język do gardła? - Warknąłem zdenerwowany nie będąc świadomy tego ,że ściskam swoją kanapkę w ręku ,a cała jej zawartość ląduje na koszuli Alfie'go.
- Eddie! - Krzyknął zbulwersowany. - Zniszczyłeś mi koszulę.
- Oh, sorki.
- Co się tak wściekasz Edziu ,hm? - Zapytał Marcus szturchając mnie w bok.
- Nie nazywaj mnie Edziu. - Warknąłem. - Wiesz ,że tego nie lubię.
- Oj no dobra ,dobra...Opowiadaj.
- Ech ,wkurza mnie to ,że ona z nim jest. Przecież to kujon i w ogóle. Jak ona może być z kimś takim?
- Nie gadaj ,że jesteś zazdrosny. - Roześmiał się perukowiec.
- Nie jestem. - Zapewniłem go ,chociaż to było jedno wielkie kłamstwo. Byłem zazdrosny i to nawet nie trochę. Wsadziłem sobie kawałek mojej zgniecionej kanapki do buzi i zacząłem przeżuwać by nie móc mówić. 
- Cześć Misiu! - Ktoś uwiesił się na mojej szyi od tyłu. Nie musiałem nawet się odwracać by wiedzieć kto to był.
- Cześć K.T. - Odpowiedziałem nieco mniej entuzjastycznie. Dużo mnie kosztowało by teraz nie wywrócić oczami lub jej nie odepchnąć ,bo gdybym to zrobił chłopacy od razu by się kapnęli ,że ten cały związek to tylko atrapa jak dla mnie.
- Co porabiasz dzisiaj skarbie ?-zapytała
-Dzisiaj ? Jestem zajęty -Próbowałem ją spławić nie miałem ochoty znowu udawać ,że ten związek dla mnie coś znaczy .
-Bo wiesz , ja słyszałam ,że Patricia dzisiaj wychodzi z Fabianem na randkę , śliczna z nich para prawda ?-zapytała . Powstrzymałem się od komentarza . Nie mogłem w to uwierzyć są parą wiem ,ale nie wiem co sobie myślałem ,że może ona z nim zerwie ,że ona go nie kocha . Jak zwykle łudziłem się .
-Na randkę ? A wiesz w sumie jednak będę miał wolny czas wieczorem - wydobyłem z siebie sztuczny uśmiech .
-To cudownie Misiu Pysiu !-krzyknęła po czym rozentuzjazmowana wybiegła z pokoju .
Chłopaki na mnie się dziwnie patrzyli a ja czułem ,że zawiodłem na całej linii .Oszukuję sam siebie , oszukuję ją .
-To cudownie Misiu Pysiu !-Jerome jak zawsze miał ubaw w przedrzeźnianiu moich miłosnych rozterek .

- Nie masz nic lepszego do roboty ,pajacu? - Warknąłem na niego ,może nawet zbyt agresywnie. Uśmiech od razu zniknął z jego twarzy.
- Eddie spokojnie. - Marcus poklepał mnie po plecach. - To tylko żarty.
- Macie ochotę to sobie żartujcie ,ale nie ze mną. - Mruknąłem i nie czekając na ani jedną odpowiedz wyszedłem z sali.


**K.T**

Wpadłam na genialny pomysł ,którym postanowiłam podzielić się z Patricią od razu po szkole.
- Patricio! - Zawołałam ją kiedy wychodziła z budynku wraz z Fabianem. Stanęła i odwróciła się w moją stronę. - Hej!
- Cześć. - Odparła.
- Hej Kara. - Przywitał się ze mną Fabian ,nieco bardziej entuzjastycznie niż jego dziewczyna.
- Słuchajcie mam do was propozycję.. - zaczęłam. - Idziecie dzisiaj na randkę prawda?
Przytaknęli.
- A co byście powiedzieli na taką podwójną randkę? To znaczy wy i ja z Eddiem ,bo właśnie też dzisiaj planowaliśmy wyjść i pomyślałam ,że czemu by nie razem.
- No nie wiem. - Pat była nieco sceptyczna.
- Uważam ,że to bardzo dobry pomysł. - Powiedział Fabian z uśmiechem na twarzy.
Patricia już się nie odezwała. Mierzyła tylko swojego chłopaka wzrokiem jakby chciała go zabić. Kompletnie nie wiedziałam o co jej chodzi.
- To do zobaczenia później. - Rzekłam i poszłam w stronę domu. Teraz najważniejsza rzecz ,którą muszę zrobić: Znaleźć jakieś odlotowe ciuchy w szafie. Eddie zwariuje jak mnie zobaczy ,pomyślałam. Nie miałam zamiaru nawet nic jeść ,tylko zacząć przygotowania do randki.



**Nina**

Po lekcjach wszyscy wybyli ze szkoły w niesamowicie szybkim tempie. Nawet nie miałam szansy złapać Amber ,więc dzisiejszego dnia wracałam ze szkoły sama. Czułam się tak jakoś dziwnie samotna. Moja przyjaciółka wyszła z Amandą. Nie głowiła się nawet nad tym by na mnie poczekać. Czułam się zdradzona ,czułam ,że ją tracę.
- Hej Nino. - Ktoś powiedział za mną. Odwróciłam się na pięcie. To był Marcus. Stał i uśmiechał się od ucha do ucha. Włosy miał trochę poczochrane ,a oddech niestabilny. Jakby biegł. - Czemu wracasz sama ? 
Wzruszyłam ramionami. Kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. No bo co? Prawdę? "Oj no wiesz ,moja przyjaciółka Amber spichnęła się z nową dziewczyną ,która mieszka z nami w pokoju ,a o mnie kompletnie zapomniała ,nic wielkiego." To by nie przeszło. 
- A może cię odprowadzić? - Zaproponował. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Jeżeli chcesz to oczywiście.
Zaczęliśmy iść w stronę domu. Panowała cisza ,którą przerywał tylko szum drzew kołysanych przez wiatr i śpiew ptaków.
- Wiesz ,wczoraj wspaniale się bawiłem. Mimo ,że to była tylko kolacja. - Odezwał się Marcus.
- Ja też się świetnie bawiłam. - Przyznałam. Tak. Wczorajsza kolacja była jednym słowem...cudna. Strasznie się postarał by wszystko było idealnie. Nie wiem skąd wiedział ,że lubię morskie potrawy i klasyczną muzykę ,ponieważ nigdy mu o tym nie mówiłam. W ogóle praktycznie go nie znałam ,ale wydawało się jakby on mnie tak i to bardzo dobrze. Wiem ,że kiedyś był z Joy ,ale ona już o nim zapomniała i raczej nie miała nic przeciwko temu ,że ja się z nim spotykam. Co prawda ,wiedziałam też ,że ją skrzywdził zdradzając z inną. Zdawałam sobie sprawę z tego ,że mi może zrobić to samo ,lecz było w nim coś co mnie do niego przyciągało. Nie był taki jak inni chłopacy. Był inny. Taki prawdziwy. Zawsze szczery ,nic nie ukrywał. Bardzo go lubiłam i nawet jeżeli dałby mi szansę ,chciałabym zaryzykować. Nie obchodziło mnie to ,że mogę cierpieć. Zawsze mógł się zmienić.Wiem ,że to może tylko głupie łudzenie się naiwnej dziewczyny ,ale trudno. Nic na to nie poradzę. Po prostu mu ufałam i tyle.Nie mogłam nic z tym zrobić.
- Jesteśmy. - Oznajmił wyrywając mnie z amoku. Nawet nie zauważyłam ,gdy doszliśmy. 
- Oh ok. Dzięki. - Uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. To była dla mnie przyjemność.

- Okay to pa. Do jutra. - Pocałowałam go w policzek. Przez wejściem do środka obdarowałam go jeszcze jednym spojrzeniem i weszłam. Jeszcze z nim nie byłam ,a już czułam burze motylków w brzuchu ,jak nigdy. Ehh co w nim takiego jest ,że aż tak na mnie działa?


**Bella**

Ogród. Bardzo ciekawe miejsce do nauki. Takie spokojne i ciche. Na czym to ja skończyłam? A no tak...Nauka. Na niczym innym się teraz nie skupiam ,Mason też. Egzaminy ,które mają zdecydować czy wiemy dosyć by móc zacząć pracować idą pełną parą. To już za miesiąc. Dokładnie przed Halloween. Nie mamy na nic czasu. Tylko harujemy. Jak nie w koledżu to w domu. Mam wrażenie jakbyśmy nie wychodzili nigdzie od wieków. Kompletnie nie mamy dla siebie czasu. Czuję ,że oddalamy się od siebie ,pomimo faktu ,że zawsze zakuwamy razem ,jednakże wtedy nic innego się nie liczy. Tylko książki i temat do przerobienia. Jakbyśmy przenosili się do innego świata ,gorszego świata. 
- Bella! Tu jesteś wszędzie cię szukam ,a ty się chowasz w najbardziej oczywistym dla ciebie miejscu. - Westchnęła Patricia podchodząc do mnie. Usiadła obok mnie na trawie. - A mówią ,że to ja spędzam dużo czasu w tym miejscu. 
- Spędzałaś. - Poprawiłam ją przewracają na następną stronę książki. - Teraz wolisz las. 
- Masz rację. - Przyznała wpatrując się w niebo. - W lesie jest o wiele przyjemniej. Mogę tam odciąć się od wszystkiego i być sam na sam z własnymi problemami  ,myślami i uczuciami. 
- Ja na szczęście nie mam żadnych problemów ,nie biorąc pod uwagę stosu materiału jaki muszę przerobić ,żeby zdać egzamin chociaż na dopuszczający.
- Nic mi nie mów. Nie chcę się przestraszyć. - Zaśmiała się. - Za rok to ja pójdę na studia i nie chcę wiedzieć jakie piekło będę musiała na nich przechodzić. 
- Gorsze niż się spodziewasz. - Mruknęłam. - Eh ,tego jest zbyt dużo! Głowa mi już od tego pęka. - Pożaliłam się.
- Nie powinnaś się tym aż tak przejmować. Egzaminy są dopiero za miesiąc. Zdążysz wszystko do tego czasu przerobić ,uwierz mi i wyluzuj chodź na moment. Wyjdź gdzieś z Masonem ,zabawcie się. A nie ciągle tylko ta nauka i nauka. 
- No nie wiem. - Miała trochę racji. Może faktycznie powinnam zwolnić? Miałam jeszcze cały okrągły miesiąc na to wszystko ,a zachowywałam się jakby został mi tylko ostatni dzień. 
- Mason już zbastował.  - Dodała unosząc brwi. - Właśnie gra z Fabianem w jakąś niby super,odlotową grę ,jak to ujął ,na komputerze. 
- Chłopacy czasami zachowują się jak dzieci. - Westchnęłam.
- Mają do tego prawo. My jesteśmy od tego by być poważne. - Uśmiechnęła się. - A oni od robienia różnych głupich rzeczy za ,które dostają ochrzan lub później żałują do końca życia i za wszelką cenę próbują naprawić. 
Skinęłam głową. 
- Słuchaj jedna sprawa mnie męczy i dotyczy ona ciebie. - Zaczęłam powoli dokładnie jej się przyglądając ,chciałam wychwycić jakieś szczególne zmiany na jej twarzy.
- O co chodzi? - Spoważniała.
- Jak to się stało ,że jesteś z Fabianem? Zawsze myślałam ,że kochasz mojego brata ,a tu dowiaduję się dzisiaj rano ,że jesteś z jego najlepszym przyjacielem. Poza tym widziałaś jego minę? Nie bardzo spodobała mu się ta wiadomość nie sądzisz?
- Nie wiem. Nie patrzyłam na niego wtedy. 
- Wciąż nie odpowiedziałaś mi na pierwsze pytanie. 
Zamilkła na chwilę. Zapewne szukała jakiejś sensownej odpowiedzi ,którą mogłaby mi dać i pozbawić wszelkich podejrzeń ,które zresztą i tak miałam.
- Oj no po prostu z nim jestem. To ,że byłam z Eddiem i zerwaliśmy nie zatrzymuje mnie przez mieniem nowego chłopaka ,nawet jeżeli to jego najlepszy przyjaciel...
- Kochasz go? - Przerwałam jej. 
Nie odpowiedziała mi. Spuszczając wzrok zaczęła bawić się kawałkiem sznurka ,który przez cały ten czasu trzymała w ręku. 
- Patricio ,ja wiem ,że ty go nie kochasz ,ale nie rozumiem po co z nim jesteś. 
- Chcę zapomnieć o Eddiem. Po to. 
- Bycie z kimś na siłę nie pomoże ci zapomnieć o kimś kogo kochasz ,przecież o tym wiesz. - Nie to ,że miałam coś do Fabiana. Co prawda wolałam ,żeby była z moim bratem. Bo to co się dzieje pomiędzy nimi to stuprocentowo prawdziwe uczucie. A nie fakt ,że Eddie jest z K.T po to by Patricia była o niego zazdrosna ,kiedy on sam jest zazdrosny o nią i nie fakt ,że ona jest z Fabianem po ty by zapomnieć o Eddiem czemu i tak nie podoła robiąc dalej to co robi.
 - Mi to mówisz? - Wyrwała mnie z zamyślenia. - Dlaczego próbujesz mi to tłumaczyć ,a nie Eddiemu? Przecież to on jest twoim bratem ,a nie ja. Jeżeli uważasz ,że jego związek jest prawdziwy ,to co cię zatrzymuje od myślenia tego samego o moim? - Spytała. 
- Jego związek też nie jest prawdziwy. - Westchnęłam. - Oboje się oszukujecie. Próbujecie zrobić coś co tylko wadzi wam obojgu. 
- Coś ci powiem.
- No słucham uważnie. - Oznajmiłam.
- Jesteś moją przyjaciółką ,tak?
- Tak. 
- A przyjaciółki czasami sobie pomagają i robią przysługi prawda?
- Praw...da. - Nie wiedziałam do czego zmierza.
- A więc ty mi też zrób przysługę i nie wtrącaj się w moje sprawy. - Rzuciła wstając i odeszła w stronę domu. Może i miała rację. Może nie powinnam się wtrącać? Jest prawie dorosła i wie co robi ,ale jednak. Coś sprawiało ,ze nie pasowało mi to co się w okół teraz dzieje.
Chciałam ,żeby wszystko było tak jak dawniej. Patricia i Eddie razem. Ta miłość ,którą okazywali sobie i pokazywali wszystkim na każdym swoim kroku. Miałam nadzieję ,że mimo tego co teraz robią to wszystko nie zginie i w końcu stęsknią się za sobą ,zrozumieją ,że zrywanie było błędem...Jednak to były tylko moje jakby to ująć marzenia. Chciałam wierzyć ,że niedługo tak się stanie na prawdę ,ale w głębi wiedziałam ,że to nigdy może nie nastąpić. Znałam dobrze Patricie i znałam dobrze mojego brata. Ich uparte charaktery i to jak zawsze lubili mieć rację. Pytanie było jedno: Czy zmądrzeją na tyle by do siebie wrócić?

CDN....
Zapraszam na nową stronę "Zapowiedź następnego rozdziału" ,już ją zaktualizowałam :).

Patricia Miller

16 komentarzy:

  1. rozdział superowy <3
    ciekawe jak będzie na ich randce <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :D mam nadzieję że będzie PEDDIE :D

    OdpowiedzUsuń
  3. C-U-D-O-W-N-Y
    Misiu Pysiu <33 haha
    co mogę powiedzieć -znaczy napisać -
    Będzie ciekawie na tej randce xd.

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy będzie peddie ach ta miłość niech nie będzie pabianand keddie

    OdpowiedzUsuń
  5. niech zmąndrzeją ! to rozkaz :))
    meeega <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskii i ja chce peddie aaaaaa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i peddie ma się pogodzić!

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."