**Eddie**
Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - Powiedziałem.Nie za bardzo wiedziałem kto to i po co .
- Joy powiedziała że masz mi pomóc. - Powiedziała Patricia,kiedy uchyliła drzwi.
- W czym? - Spytałem.
- Amber ma dzisiaj urodziny i Joy je przygotowuje ,a ty masz mi pomóc w przygotowywaniu jedzenia. - Oznajmiła.
- No dobra. - Powiedziałem podnosząc się z łóżka.Nie ciągłneło mnie za bardzo do pracy w kuchni ,ale to że miała być tam ze mną Patricia zmieniało postać rzeczy.
- Joy mówiła że umiesz robić dobre przekąski. - Powiedziała Patricia.
- Nie wiem czy nazwał bym jej dobrymi. - Przyznałem.
- Dlaczego? - Spytała.
- Bo mi za bardzo nie smakują.
- Pomogę ci. - Usmichnęła się.Miała taki ładny uśmiech aż mi się zrobiło lekko gorąco.- Mógłbyś pokroić te warzywa?- Spytała podchodząc do mnie i kładąc je przede mną na desce.
- Okej. - Powiedziałem.Co jest w tym trudnego?Co prawda nigdy tego nie robiłem ale nie mogło mi pójść źle przecież to nie jest takie trudne.Zacząłem kroić.Czułem na sobie spojrzenie Patrici.
- Czy ty kiedyś kroiłeś coś? - Spytała lekko rozbawiona.Wiedziałem że to co zrobiłem z marchwią nie było ani kawałkami ani paskami.
- Szczerze to nie. - Cały czas kroiłem a przynajmniej próbowałem kroić ale spojrzałem na Patricie. - Ałć. - Syknąłem.No tak zaciąłem się.
- Wszystko okej? - Zaniepokoiła się Patricia.
- Tak.To tylko małe skaleczenie. - Skłamałem.
- Pokaż. - Powiedziała podchodząc do mnie bliżej i wyciągając rękę żeby złapać moją.- to tylko małe skaleczenie - Powtórzyłem. - Nic mi nie jest. - Podszedłem do kranu i zacząłem przepłukiwać strumień krwi.Teraz dopiero mogłem zobaczyć że to wcale nie małe skaleczenie.To zacięcie ciągnęło się przez całą dłoń nie wiedziałem jak ja to zrobiłem.Przemywałem i przemywałem tą krew ale ta ciągle wracała.
- Widzę że to nie małe skaleczenie.Daj mi tą rękę założę ci plaster. - Podeszła i zobaczyła że to nie jest skaleczenia na plaster. - Albo założymy bandaż. - Zasugerowała i poszła poszukać apteczki w szafce.
- Dlaczego mi pomagasz? - Zainteresowałem się.To było dobre pytanie ,bo z tego co mówiła nie znosiła mnie a teraz się martwiła o moją rękę.
- Emm bo ty pomagasz mi? - To nawet nie była odpowiedź tylko pytanie.Wiedziałem że kłamała ale jeśli nie chciała mi powiedzieć prawdy to nie naciskałem.
- Przyznam ci się ,ze nigdy nic nie kroiłem i nie umiem kroić.- Wyznałem,kiedy zawijała mi rękę w bandaż.Robiła to tak delikatnie że prawie w ogóle nie czułem bólu.Nie myślałem że ktoś taki jak ona tak umie.
- To cię nauczę. - Powiedziała jak tylko skończyła bandażować mi rękę.
- Jak? - Spytałem.
- Chodź. - Powiedziała i złapała mnie za rękę.
Wyjaśniła mi jak mam to robić cały czas trzymając mnie za rękę.Może i byłoby mi łatwiej się tak nauczyć ale jej obecność mnie rozpraszała.Jakby ktoś nas obserwował pewnie pomyślałby że jesteśmy parą.
Następny za 4 komki.
Patricia Miller
jak on może nie umieć kroić? :P fajne ;d
OdpowiedzUsuńNo najwidoczniej nie umię.Hehe. :)
UsuńBoski :*
OdpowiedzUsuńdzieki
UsuńSuuper *__*
OdpowiedzUsuńdzieki
UsuńCzekam z niecierpliwością na następny. http://lofciam-tda.blogspot.com
OdpowiedzUsuń