♥ Rozdział 1 ♥ "Cześć, jestem Eddie."

 Hej!! Będę pisać opowiadania.Najbardziej będę się skupiać na Peddie ,bo uwielbiam te parę ,proszę o komentarze, bo chciałabym wiedzieć czy się wam podobają. Powiem szczerze, że nie znam się za bardzo na pisaniu, ale po prostu mam za dużo wolnego czasu i postanowiłam to zmienić.
Pierwsze opowiadanie będzie pisane oczami Eddiego.

                                      Opowiadanie 1

**Eddie**

   Siedziałem w taksówce i rozmyślałem jak to będzie w nowej szkole, w Akademiku i w ogóle po za granicami Ameryki. Otóż moja mama wysłała mnie do Anglii do Domu z Internatem. Nie byłem z tego faktu zadowolony ani trochę, bo kto by był?
   Do szkoły której miałem chodzić mój ojciec był dyrektorem, to też mi się nie uśmiechało, bo nie interesował się mną odkąd miałem 5 lat, a teraz tak nagle mam się uczyć w szkole, w której jest dyrektorem.
   Taksówka się zatrzymała.Wyjrzałem przez okienko, no tak już jesteśmy. Przyjrzałem się wielkiemu staremu domu, na pierwszy rzut oka wyglądał jakby nikt tam nie mieszkał. Nad drzwiami widniał napis "Dom Anubisa".  Zapłaciłem taksówkarzowi, pomógł mi wyładować torby z bagażnika i odjechał.

   Jeszcze przez chwilę stałem wpatrując się w wielki domu i ze wzdychnięciem podreptałem do drzwi.
   Zapukałem. Po chwili otworzyła mi starsza kobieta.
   - Ty zapewne jesteś Eddie. - Powiedziała radośnie. - Jestem Trudy, opiekunka.
   - Dzień Dobry. - Przywitałem się uprzejmie.
   - Proszę wejdź. - Wpuściła mnie do środka. W środku dom wcale nie wyglądał na stary. Co prawda miał stary wystrój, ale bardzo ładnie to wyglądało.
   - Wszyscy na ciebie czekają, nie mogą się doczekać aż Cię poznają. - Powiedziała Trudy prowadząc mnie do salonu.
   W salonie wszyscy byli zajęci rozmową, ale kiedy wszedłem zapadła głucha cisza.
   - Cześć, jestem Eddie. - Uśmiechnąłem się.
   - Ja jestem Nina. - Powiedziała złotowłosa dziewczyna z serdecznym uśmiechem. Po jej akcencie poznałem, że też jest z Ameryki.
   - Jesteś Amerykanką? - Upewniłem się.
   - Tak. - Uśmiechnęła się szerzej.
   - Cześć, jestem Fabian - Podszedł do mnie brunet, który chwilę temu siedział koło Niny. Uścisnął mi dłoń. - Z tego co wiem będziesz ze mną dzieli pokój. - Uśmiechnął się.
   - Fajnie. -Również się uśmiechnąłem.
   - Ja jestem Amber! - Wykrzyknęła blondynka, która siedziała teraz obok Niny - A to Alfie. - Wskazała na chłopaka z ciemniejszą skórą niż inni, który jadł właśnie babeczkę.
   - Cześć. - Pomachał do mnie.
   - Ja jestem Jerome. - Powiedział chłopak o takim samym wzroście jak ja, ale jego fryzura powodowała, że wydawał się wyższy.
   - Ja jestem Joy. - Uśmiechnęła się jedna z dziewczyn, które siedziały najdalej.
   - A ja Mara. -Powiedziała druga.
   - Miło was poznać. - Uśmiechnąłem się, opierając o ścianę. -Dużo was tutaj. - Zauważyłem.
   - Jest jeszcze Patricia. - Powiedział Jerome. - Uważaj, żebyś nie nadepnął jej na odcisk. -Ostrzegł mnie. Nie zrozumiałem, miałbym się bać dziewczyny, której nie widziałem na oczy?



   - Dlaczego? - Spytałem.
   - Powiedzmy że nie ma samokontroli. - Odpowiedział Jerome.
   - Oj, już nie przesadzaj. - Powiedziała Mara.
   I wtedy ją zobaczyłem. Weszła do pokoju. Była piękna, burza rudo-brązowych, prostych jak druty włosów rzucała się w oczy.
   - Cześć. - Rzuciłem bezmyślnie i zaraz tego pożałowałem. Spojrzała na mnie, jej wzrok był pełen gniewu i nienawiści, ale mimo to jej czarne jak smoła oczy były piękne.
   Nie wiedziałem, skąd w niej jest tyle nienawiści do chłopaka, którego nie zna i widzi po raz pierwszy w życiu. Mimo to była jak dziewczyna z moich marzeń. Gdyby nie ten wrogi wzrok pomyślałbym, że to sen.

Patricia Miller

4 komentarze:

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."