Sorka nie udało mi się wstawić go wcześniej.
**Patricia**
Kiedy go zobaczyłam cała złość jaką kierowałam do niego uleciała jak powietrze z przebitego balona.
Przyjrzałam mu się jeszcze raz dokładnie.
Z dolnej wargi leciała mu krew podobnie jak z brwi.Nie dość tego ,twarz miał całą posiniaczoną.Kiedy spojrzałam na ręce wiedziałam dokładnie gdzie Eddie został uderzony ,bo te miejsca znaczyły wielkie fioletowe siniaki i krwawiące ranki ,których było sporo.Koszulkę też miał całą poplamioną nie tylko od krwi ,ale też od ziemi.Założyłam ,że kilka razy upadł na ziemię.Nie dziwie się przecież w tej chwili ledwo się na nogach trzymał.
Miałam ochotę rzucić mu się na szyję i przytulić tak mocno jak tylko mogę ,ale się powstrzymałam ,bo wiedziałam ,że mogę tym mu sprawić ból.Pewnie był cały obolały.
Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo go kocham.
Stał tak w drzwiach i się nad czymś zastanawiał.Nie wytrzymałam ,więc podeszłam i się lekko przytuliłam do niego.Miałam nadzieje ,że nie sprawiam mu tym bólu.
- Myślałem ,że będę musiał się bardzo starać ,żebyś mi wybaczyła. - Powiedział zaskoczony.
- Zapomnijmy o tym. - Poprosiłam.
- Dobrze.Nie bądź zła za to co powiem ,ale chyba złamałem Marcusowi nos. Pojechał do szpitala.Mason go zawiózł.Trochę chyba przesadziłem. - Podrapał się wolną ręką po głowię.Włosy też miał rozczochrane.
- Nie myśl ,że tak łatwo będzie ci tak dobrze ze mną. - Powiedziałam i przestałam go przytulać. - A teraz marsz do kuchni. - Pokazałam drzwi.
- Czemu? - Spytał.
- No chyba nie chcesz tak chodzić ,co? A zresztą trzeba coś z tym zrobić ,bo wyglądasz okropnie. - Powiedziałam.
Westchnął i poszedł przodem.Utykał na prawą nogę.
- Tak naprawdę to ty też powinieneś jechać do szpitala ,bo ja cię nie doprowadzę do porządku tak dobrze jak lekarze.
- Eee tam. - Machnął ręką i za chwilę jęknął z bólu.
- No i co?
- Nic. - Powiedział.
- Ostrzegam ,że będziesz jęczał. - Powiedziałam jak weszliśmy do kuchni.
Prychnął i usiadł na krześle.
Spędziłam dwie godziny na słuchani jęków i stęków smarując mu rany maścią i gdzieniegdzie przyklejając plastry.
- Ale tak czy tak jestem na ciebie zła. - Powiedziałam ,kiedy w podziękowaniu chciał mnie pocałować. - Nie ma całusów dopóki się nie przestane gniewać.
Zrobił minę urażonego dziecka.Ja się tylko z niego chwilę pośmiałam i wyszłam z kuchni.Jak mnie kocha niech się pomęczy.
No to na tyle z 8.Jak widać peddie się jeszcze do końca nie pogodziło.Mogę powiedzieć ,że Marcus tak czy tak będzie jeszcze mieszać.A tak na marginesie to co powiecie ,żeby zmienić stronkę z pytaniami na stronkę z pytaniami do postaci? Może by było wtedy więcej pytań.Odpowiadajcie w komentarzach.Jak podoba wam się ten pomysł to postaram się zmienić tą stronkę.Z innych blogów wiem ,że jest całkiem fajna :D.
Patricia Miller
Super ja wole pytania do postaci...
OdpowiedzUsuńSuper!Czekam na kolejny...
OdpowiedzUsuńEkstra :)
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* Kiedy next?
OdpowiedzUsuńŚwietne:* czekam na kolejny : ).
OdpowiedzUsuńCiekawie i z dreszczykiem,podobał mi się ten rozdział.Krew się polała, nos złamany ho ho.Jestem za pytaniami do postaci.........//BB
OdpowiedzUsuńcudnyy *.*
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńMega
OdpowiedzUsuńPodobała mi sie bardzo ostatnia scenia, ale i tak cały rozdział wyszedł po prostu cudownie.
Ej a w twoich opowiadaniach występuje Nina ?
OdpowiedzUsuńwystępowała ,ale teraz wyjechała.Jeżeli chodzi o to czy jeszcze będzie to tak wróci do moich opowiadań :d podoba ci się blog?zaobserwujesz?
UsuńBoski *.* Dodawaj szybko nowy!!! ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały!Mam nadzieję , że będzie dużo romantycznych scen z Peddie!
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń