♥ Rozdział 32: Nieoczekiwany gość. ♥

**Eddie**

Gdy wracałem ze szkoły mój telefon zabrzęczał w mojej kieszeni. Wyciągnąłem go ,by zobaczyć kto to. Na wyświetlaczu widniał napis "Tata". Czego on ode mnie chciał? Przecież widziałem się z nim na ostatniej lekcji i nie wyglądał tak jakby miał zamiar ze mną o czymś rozmawiać.
- Halo? - Odebrałem.
- Eddie? Słuchaj ,no mam do ciebie sprawę ,a po lekcjach tak szybko się zmyłeś ,że nie miałem szansy z tobą porozmawiać.
- O co chodzi? - Spytałem.
- To nie jest sprawa na telefon ,synu? Przyjdź do mnie do gabinetu. - Poprosił.
- Teraz?
- Tak.
- Ale.. - Nie dokończyłem. Po drugiej stronie usłyszałem pikanie. rozłączył się.
Westchnąłem odwracając się na pięcie i ponownie zacząłem  iść w stronę szkoły.  Przez całą drogę uporczywie myślałem o co może chodzić ,czego chce ,ale nie wpadłem na nic sensownego.


Zapukałem powoli do drzwi gabinetu mojego ojca i odczekałem aż otworzy.
- Cześć. - Przywitałem się ,gdy go zobaczyłem.  Nie było mu dane się odezwać gdyż ktoś w środku zaczął krzyczeć.
- Aaaa Eddie!! Tak bardzo za tobą tęskniłam! - Marie rzuciła mi się na szyję.
- Marie?! - Zdziwiłem się. - Co ty tu robisz urwisie?
- Twoja matka dzwoniła do mnie wczoraj. Powiedziała ,że wsadziła Marie do samolotu i ,że mam przekazać ją tobie i Belli pod opiekę. - Wytłumaczył mój ojciec.
- Ale jak to? Dlaczego mama ją tutaj przysłała?
- Mówiła ,że wyjeżdża z Ameryki i jedzie gdzieś se swoim nowych chłopakiem ,a nie chce tam zabierać Marie.
Prychnąłem.
- Typowe dla niej. Jak zwykle nieodpowiedzialna. Pozbyła się już wszystkich. Najpierw mnie ,później Belli ,a teraz Marie mimo ,że to jeszcze dziecko! - Byłem wściekły. Jak ona może się tak zachowywać? Aż mi było za nią wstyd.
- Eddie uspokój się. - Westchnął Eric.
- Zajmę się nią. - Obiecałem. - Jeżeli mama zadzwoni powiedz jej ,że Marie jest w dobrych rękach o ile w ogóle będzie ją to interesowało.
- Czy mogę się już odezwać? - Spytała patrząc na mnie.
- Jasne ,że tak przecież nikt nie zabronił ci mówić. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Słuchaj ,może i ona nie jest moją córką ,ale z niewyjaśnionych przyczyn twoja matka kazała właśnie mi się nią zająć puki ciebie nie będzie. - Powiedział Eric z dumą w głosie ,jakby cieszył go fakt ,że moja matka zrobiła tak ,a nie inaczej.
- Tak wiesz co...bardzo fajnie ,ale to nie ty się nią będziesz opiekował tylko ja i Bella. - Zauważyłem.
- Pomogę wam jeżeli będziecie tego potrzebować. No wiesz szkoła... i tak dalej. Przecież nie przestaniecie się uczyć ,żeby zajmować się młodszą siostrą. - Ciągnął.
- Tak ,tato. Wszystko wiem. A teraz my już pójdziemy.
- Dobrze. Tylko uważajcie na siebie. - Przypomniał.
- Pa. - Powiedziałem otwierając drzwi.
- Do widzenia. - Marie pomachała mojemu ojcu ,a ja zamknąłem gabinet.


Przez chwilę szliśmy w ciszy ,dopóki nie opuściliśmy terenu szkoły.
- Twój tata strasznie dużo gada ,wiesz? - Odezwała się moja siostra. - Strasznie namolny.
Zaśmiałem się.
- Z tym się zgodzę. Większego nudziarza nie znam. - Mówiąc to pomyślałem o Viktorze ,ale nie...on nie jest nudziarzem.  Z nim jest zawsze rozrywka...Oczywiście to ironia.
- A jak tam Patty? - Wypaliła naglę.
- Patricia? Cóż ,z nią chyba raczej wszystko w porządku ,nie wiem.
- Jak to nie wiesz? - Zdziwiła się. - Nie wiesz jak się ma twoja dziewczyna?
- Marie ,my już nie jesteśmy razem.
- Aha. - Tylko tyle powiedziała ,a potem zamilkła. Nie odezwała się nawet jednym małym słowem ,czy piśnięciem przez resztę drogi.

W holu spotkałem Fabiana. Oczywiście zmierzył Marie wzrokiem.
- Kto to ?  - Zapytał.
- Moja siostra. - Odpowiedziałem.
- Fabian ,już jestem gotowa tylko...- Usłyszeliśmy Pat ,która własnie schodziła po schodach i ,której Marie nie dała dokończyć zdania. Krzycząc i piszcząc pobiegła do niej ją uściskać ,a później nie chciała puścić.
- Cześć słodziaku. - Uśmiechnęła się brunetka. Pierwszy raz od kilku dni było dane mi zobaczyć jej uśmiech. - Co ty tutaj robisz?
- Tak bardzo za tobą tęskniłam. - Powiedziała moja siostra wtulając się w jej włosy. Widziałem ,że Patricia się nieco rozczuliła. Nie lubiła dzieci ,ale Marie to chyba był wyjątek.
- Co się właśnie stało? - Zapytał Fabian zagubiony ,o którego istnieniu w tym momencie zapomniałem.
- Stary ,po prostu idź do pokoju ,daj się dziewczyną przywitać ,bez zadawania głupich pytań ,a ja ci wszystko później wyjaśnię ,ok? - Zasugerowałem.
Westchnął.
- Niech będzie. To widzimy się później. Dzisiaj nasza podwójna randka pamiętajcie. - Przypomniał po czym zniknął za drzwiami naszego pokoju.
- Eddie ,Eddie! - Marie pojawiła się obok mnie.
- Słucham.
- Zabieram Patricie na spacer. - Oznajmiła z uśmiechem. - Chcesz iść z nami?
- Marie ,myślę ,że najpierw powinnaś zapytać Eddiego czy ci pozwoli iść. - Odezwała się Patricia patrząc na mnie. Ja również nie spuszczałem z niej wzroku.
- Oczywiście ,że pozwolę. Nie mam nic przeciwko. - Powiedziałem. - Ale nie pójdę z wami. Jestem zajęty. - Skłamałem idąc w stronę salonu. - Do zobaczenia później. - Dodałem i wszedłem do środka.


**Patricia**

Westchnęłam patrząc w miejsce ,w którym zniknął ,kiedy Marie pociągnęła mnie za rękę.
- No chodźmy już. - Ponagliła.
- Idziemy ,idziemy. - Zapewniłam i wyszłyśmy na zewnątrz. Może i Eddie nie był już moim chłopakiem ,ale przecież nie mogłam odmówić Marie wspólnego spaceru. Sprawiłabym jej smutek ,a tego nie chciałam ,bo na prawdę bardzo ją lubiłam.
- Dlaczego zerwaliście z Eddiem? - Spytała przerywając ciszę.
- Powiedział ci? - Ukucnęłam przed nią by móc być na tej samej wysokości co ona.
- Tak i nie rozumiem ,przecież ostatni raz jak u was byłam wyglądaliście na szczęśliwych.
- Bo byliśmy. - Westchnęłam. - Teraz to się zmieniło.
- Patty ,a nie kochasz już mojego braciszka? - Zapytała przez łzy.
- Kocham. - Odpowiedziałam odgarniając włosy z jej twarz.
- To dlaczego już nie jesteście razem?
Westchnęłam.
- Czasami tak się dzieje w związkach. Musieliśmy od siebie odpocząć ,a w tym czasie twój brat znalazł sobie nową dziewczynę ,a o mnie zapomniał. - Wyjaśniłam ze łzami w oczach.
- Patty ,nie płacz. - Poprosiła przytulając się do mnie. - Ja cię wciąż kocham i o tobie nie zapomniałam.
Dlaczego ja tak bardzo lubiłam tego dzieciaka? Czemu byłam tak do niej przywiązana? Przecież to nie w moim stylu.


**Eddie**

Dziewczyny wróciły po dwóch godzinach. Patricia oczywiście przyprowadziła Marie  do mojego pokoju i bez zbędnych słów po prostu wyszła.
- I jak było? - Zapytałem moją siostrę.
- Było super! - Pisnęła szczęśliwa. - Poszłyśmy do parku i zebrałyśmy bukiet z liści ,ale później zaczęłam z nim biegać i się rozwalił.
Zaśmiałem się.
- Cieszę się ,że dobrze się bawiłaś.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Eddie. Misiu! To ja. - To była K.T.
- Wejdź. - Zawołałem. Szczerze? Bardzo chciałem powiedzieć w tym momencie 'spadaj'.
Weszła do środka rozpromieniona.
- A kto to? - Spytała przyglądając się małej.
- To Marie. Moja młodsza siostra. - Oznajmiłem z uśmiechem.
- Cześć Marie. Ja jestem K.T ,dziewczyna twojego brata. - Powiedziała brunetka z przesadzonym entuzjazmem. Było jasne ,że chciała przypodobać się mojej siostrze.
- Nie lubię cię. - Marie wytknęła na nią język. - I jesteś strasznie brzydka. Cud ,że jeszcze nie śmierdzisz ,no chyba ,że nie czuję. - Dodała zeskakując z łóżka i wyszła z pokoju.
Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem ,nie wiem jak się powstrzymałem. K.T była zszokowana. Patrzyła przez moment w miejscu ,w którym zniknęła dziewczynka ,a potem spojrzała na mnie.
- Słyszałeś co ona mi powiedziała?
Kiwnąłem głową po czym naszła mnie fala niekontrolowanego śmiechu ,której nie mogłem powstrzymać.
- Słyszałem.  - Wykrztusiłem tarzając się po łóżku i rżąc jak głupi. K.T patrzyła na mnie morderczym wzrokiem ,jakby chciała mnie zabić.
- Skończyłeś się wydurniać? - Zapytała chłodno po kilku minutach.
- Tak. Już mi przeszło. - Odpowiedziałem. - Moja siostra cię nie lubi ,co mogę poradzić?... Może to dlatego ,że uwielbia Patricie? - Przyszło mi do głowy. - Nie wiem.
Westchnęła.
- No dobra. Później nad tym pomyślimy. Ja lecę się szykować na dzisiejszą randkę.
- A no ,bo my mamy randkę wieczorem. Zapomniałem.
- Podwójną. - Uśmiechnęła się.
- Jak to? - Nic mi nie było o tym wiadomo.
- No Patricia i Fabian też idą.
- Aha.
- No, to pa. - Rzuciła i wyszła. Tego mi tylko brakowało. Dziewczyny ,której nawet nie lubiłem ,przyjaciela ,do którego miałem urazę i mojej ex ,którą ciągle kochałem w jednym pomieszczeniu. Nie zapowiadało się to dobrze.

CDN...

Patricia Miller

19 komentarzy:

  1. Hej!!
    Genialne!!
    Tak poza tym K.T srała na stówę!!
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam daj dzisiaj next PROSZE!!!!! A ten rożdział SUPEER

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg...Zabijesz ? Dawaj teraz! To jest meega

    OdpowiedzUsuń
  4. Marie najlepsza. Kocham tego dzieciaka ! <333
    Kiedy next ? Dawaj jak najszybciej :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski!!!! Zazdroszczę Ci tego talentu! Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :DDDDDDDDD Dodaj szybko nexta Plose !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i czemu taki krótki daj nexta jeszcze dziś

    OdpowiedzUsuń
  8. Sweet i ah ta Marie taka suodka :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. czy to jake a rozdział super ale proszę o peddie

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy rozdział zapraszam http://peddie-mystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. super kocham marie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubią Marie , wspaniale ją i wszystkie sceny z nią opisujesz . Po prostu świetnie !

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."