♥ Rozdział 65: Wiadomość ♥

**Patricia**

Złociste ,błyszczące oczyska śledziły każdy mój ruch. Może i jego obecność nie przeszkadzałaby mi tak bardzo ,gdyby nie fakt ,że skutecznie rozpraszało mnie pogwizdywanie dochodzące z jego ust.
Ręka trzęsła mi się niewyobrażalnie rozmazując wszystkie linie ,które starałam się namalować starannie. Umaczając pędzel w farbie ,posłałam wściekłe spojrzenie Rafaelowi ,to właśnie on był sprawcą tego ,że nie mogłam się skupić na mojej pracy ,z którą męczyłam się już ponad dwie godziny. Nie miałam zielonego pojęcia co strzeliło mi do głowy z bawieniem się w malarza niedzielnego przedpołudnia,kiedy to powinnam być zajęta czymś bardziej interesującym.
- No co? - Zapytał śmiejąc się cicho, zapewne z wyrazu mojej twarzy. Leżał rozłożony na moim łóżku ,czując się zupełnie jakby był u siebie.
- Po pierwsze ,ucisz się ,bo nie słyszę nawet własnych myśli! Po drugie ,dlaczego teraz musisz mi towarzyszyć tak ,że wiem ,że tu jesteś? Dlaczego nie możesz po prostu być taki jak byłeś przed tym ,gdy się ujawniłeś?
- Już ci mówiłem ,że nie chcę się dłużej ukrywać. - Podniósł się do pozycji siedzącej ,a jego kaptur ,który dotychczas cały czas miał zarzucony na głowię ,opadł na jego plecy odkrywając burzę lokowanych blond włosów sięgających mu praktycznie prawie do ramion. Jego porcelanowa twarz ,na pierwszy rzut oka nie wyrażająca żadnych uczuć ani trochę nie kontrastowała się z kolorem jego włosów. Pomimo nietypowego koloru oczu i bladości ,był na swój sposób całkiem przystojny.
- Co nie oznacza ,że masz mnie męczyć 24 godziny na dobę swoim towarzystwem.
- Aż tak mnie nie lubisz? - spytał unosząc brwi i  udając poważnego ,lecz w jego tonie można było wychwycić nutkę rozbawienia ,jednakże ja nie miałam zielonego pojęcia co jest śmiesznego w tym co mówię.
- Powinieneś wiedzieć. - Odpowiedziałam obojętnie odrywając od niego wzrok ,by po chwili znów przejechać pędzlem po płótnie. Zerknęłam jeszcze raz na chłopaka ,który momentalnie znieruchomiał.
- Twój kochaś tutaj idzie. - Oznajmił i zanim się zorientowałam już go nie było. Jakby rozmył się w powietrzu ,jednak ja wiedziałam ,że wciąż tu jest ,po prostu go nie widać.
Tak jak mówił  po chwili rozdźwięczało się pukanie do drzwi.
- Proszę. - Zawołałam odkładając farbę i pędzel na stolik. Drzwi uchyliły się lekko ,a do pokoju wszedł Eddie. Na mój widok od razu się uśmiechnął.
- Cześć ,wszędzie cię szukam.. - Mówiąc to podchodził coraz bliżej. - ,a ty tymczasem jesteś w swoim pokoju i...malujesz obraz? - zmierzył moje przybory wzrokiem ,a później spojrzał na mnie.
- Dokładnie.
- Moja dziewczyna maluje obrazy ,czy jest coś jeszcze o czym nie wiem? - Spytał marszcząc brwi tak ,że na jego czole można było zauważyć tę małą charakterystyczną zmarszczkę.
Zarzuciłam mu ręce na szyję ,a on objął mnie w talii.
- Jest bardzo dużo rzeczy ,które trzymam przed tobą w sekrecie.- Zanim zdążył coś powiedzieć złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
- Nie przy ludziach. - Jęknął ktoś za mną ,od razu odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam za siebie. Eddie kompletnie nie wiedział o co chodzi. "A choćby na przykład taki Rafael" ,pomyślałam mierząc go wzrokiem. Teraz stał oparty o kant stołu z rękami złożonymi na piersi. Na jego twarzy pojawił się figlarny uśmieszek i widziałam ,że miał ochotę się śmiać. Poniekąd to zrobił ,ale przerwałam mu rzucając w niego pędzlem ,który miałam pod ręką. Byłam niemal pewna ,że przez cały czas czytał mi w myślach. Zapomniałam tylko ,że Eddie wciąż tu jest i przygląda się temu co robię. Gdy z powrotem na niego spojrzałam mrużąc oczy patrzył na mnie pytającym spojrzeniem.
- Co ty ro... - nie pozwoliłam mu dokończyć pytania ,które chciał zadać. Znów wbiłam się w jego usta.
- Porzygać się można. - Mruknął mój poirytowany stróż ,lecz puściłam jego komentarz mimo uszu. Nie mogłam wyjść z równowagi zwłaszcza przy Eddiem. On nie wiedział nic o Rafaelu ,a Rafael generalnie chciał zrobić ze mnie wariatkę na jego oczach i chyba całkiem dobrze się bawił. "Później sobie z tobą o tym pogadam" ,powiedziałam w myślach mając nadzieję ,że to również przeczyta.


**Fabian**

Czasami miłość zmusza nas do podjęcia najtrudniejszych decyzji w życiu...Ja właśnie taką podjąłem i mimo ,że jej konsekwencje wiążą się z mentalnym bólem w klatce piersiowej nie żałuje ,że zdecydowałem tak ,a nie inaczej. Chociaż widok Patrici i Eddiego (dla mnie) migdalących się na każdym kroku ,sprawiał ,że dosłownie się we mnie gotowało ,cieszyłem się ,że mój przyjaciel i dziewczyna ,którą kocham ,znów są szczęśliwi. Nie ważne ,że razem. Ważne ,że szczęśliwi ,nawet jeżeli ja mam przez to cierpieć. A czemu myślę teraz w taki sposób? Zrozumiałem swoje błędy i to co robiłem. Starałem się uszczęśliwić tylko samego siebie ,nie zważając na innych i na ich uczucia. To był błąd. Zdałem sobie sprawę z tego ,że zawiodłem ich zaufanie jakim mnie darzyli. Zraziłem do siebie Ninę ,która myślała ,że może być ze mną szczęśliwa i ,że nigdy jej nie zranię ,to co prawda zawaliłem. Zniszczyłem związek współlokatora ,tylko po to by zdobyć JEGO dziewczynę ,pomimo tego ,że ją kochałem i pomimo tego ,że chodziła ze mną przez jakiś czas ,bardzo krótki czas ,ja wiedziałem ,że tak czy tak ona należy do niego ,nie do mnie. Nie pomyliłem się. No ,ale cóż...trzeba żyć dalej. Jakoś sobie poradzę. Ważne jest to ,że chociaż odzyskałem swojego przyjaciela ,pomimo krzywd jakie mu wyrządziłem. 

Widelce i noże skrzypiące w starciu z talerzem ,buzia przełykająca jedzenie ,oddechy ,śmiechy ,rozmowy i inne odgłosy...To wszystko właśnie zakłócało moje przemyślenia ,podczas obiadu. Usiłując znów odgonić uczucia ,które narastały gdy przyglądałem się pewnym twarzą zaciskałem rękę w pięści pod stołem aż paznokcie wbijały mi się w skórę. Zamknąłem oczy i wziąłem kilka głębokich oddechów. Porcja na moim talerzu pozostała nieruszona ,w ogóle nie byłem głodny. Zresztą co ja się dziwie ,ogólnie mało ostatnio jadłem. 
-Słuchajcie! Mamy wam z Bellą coś do ogłoszenia. - Dobiegł mnie lekko podniesiony głos. Otworzyłem oczy i spojrzałem w kierunku skąd dobiegał. Mason i Bella właśnie wstali. Zapadła cisza. Wszystkie pary oczu były skierowane na parę. 
- Wczoraj Mason...oświadczył mi się. - Powiedziała brunetka z uśmiechem patrząc na chłopaka. 
- A ona się zgodziła! - Krzyknął uradowany. Nastał hałas. Wszyscy zaczęli bić prawo, gratulować i zadawać masę pytań. Bella pokazała im pierścionek zaręczynowy. Każda dziewczyna aż pisnęła ,ja jego widok. Gdy już się uspokoili ,padło kolejne pytanie ,tym razem z ust Patrici. 
- Kiedy ślub?
- Tego jeszcze nie wiemy. - Uzyskała w odpowiedzi od swojego brata.
- Pamiętaj ,że ja będę świadkową. 
- Oczywiście Tifi. - Chłopak uśmiechnął się do niej. 
- A ja świadkiem Bells. - Zalecił się Eddie. Na co jego siostra tylko kiwnęła głową. 
- Tak ,a później jeszcze świadkowie się pobiorą! - Zażartował Jerome ,każdy z wyjątkiem wspomnianej dwójki zaczął mu wtórować.
- Się zobaczy. - Powiedział Miller splatając ręce na stole ,po czym spojrzał na Patricie. - Co nie Gaduło?
Ta jednak nie odpowiedziała mu. Mierzyła go wrogim spojrzeniem.
- TAK! NAJPIERW MASON I BELLA ,A PÓŹNIEJ PATTY I EDDIE! - Wrzasnęła Marie nie wiadomo skąd pojawiając się w pokoju ,a następnie rzuciła się na szyję Masonowi.
Kiedy już nastał spokój ,a para usiadła ,tym razem wstała K.T.
- Jeżeli już dajemy newsy to ja też mam wam coś do powiedzenia. - Powiedziała patrząc na każdego ,jednak jej wzrok zatrzymał się na mnie. - Jestem w ciąży.

CDN...

Patricia Miller

12 komentarzy:

  1. Super! Uuuuu... biedny Fabian... albo nie dobrze mu tak! Raczej biedna Nina. Marie rządzi! Kocham jak tak mówi, to mnie rozwala. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra i K.t. w ciąży uuu się porobiło ;D a z tym slubem Eddiego i Pat to super...fajnie by było hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Speraśnu rozdział mam nadzieję, że szypko dasz nexta... K.T. z Fabianem? Moje pierwsza myśl że z Eddim (oczywiście w jej bujnej fantazji) ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. kt pewnie z fabianem
    na koniec piszczałam
    super zajrzyj http://kochampeddie.blogspot.com/
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Supeeeeeeeeerrrrrrr !!! Czekam na next !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahhahahahaha leżę i nie wstaję...
    biedny Fabian.
    Jak zawsze świetne opowiadanie ;)
    wpadniesz do mnie?
    http://the-mistical-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Aleee super ! KT w ciąży ? Super pomysł ! Kidy next ? /Rebecka

    OdpowiedzUsuń
  8. uuuu KT w ciąży z Fabianem ?! WTF ?

    genialny :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Omomomomomom :*** KT w ciąży ,mój blog nie jest samotny :):)
    Czekam na nexta <33

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."