♥ Rozdział 68 "Nie chcę ,żebyście dłużej byli razem!" ♥

Pierwszy śnieg zawitał dzisiaj do Liverpoolu i całej Anglii. Zima dawała się we znaki ,mimo ,że nawet jeszcze oficjalnie się nie zaczęła. Większość mieszkańców domu Anubisa już od siódmej rana ,gdy tylko otworzyli oczy ,wyskoczyła na zewnątrz lepić bałwany ,robić orły na śniegu ,czy rzucać się śnieżkami. Zachowywali się dosłownie jak dzieci.
Jedynie Patricia postanowiła zostać i pomóc Trudy w przygotowywaniu śniadania.  Chodziła tylko w te i z powrotem z talerzami i potrawami ,które Trudy jej podawała.
- Zawołaj wszystkich. - Poprosiła opiekunka. Williamson skinęła głową i wyszła na próg domu ,gdzie prosto w jej twarz dostała śnieżką rzuconą przez Eddiego. Chłopak wcale nie chciał trafić nią w swoją dziewczynę. Tak się złożyło ,że właśnie pojawiła się w miejscu ,w które wycelował.
 
-Teraz to Ci wpi**dolę Miller ! - Krzyknęła oburzona , biegnąc w stronę blondyna. Musiał się zmusić by nie wydobyć z siebie głośnego parsknięcia śmiechem widząc jej reakcję.
- To było niechcący! - Odpowiedział i zaczął uciekać.
Po chwili Williamson leżała na chłopaku zadowolona z tego , że udało się jej go przewrócić. Niestety Eddie był o wiele silniejszy i nim zdążyła się obejrzeć była już pod nim . 
 -No i co teraz ? -Zapytał , uśmiechając uwodzicielsko. Na jej twarzy pojawił się grymas. Dlaczego zawsze musiała z nim przegrywać? Nie znosiła faktu ,że jest słabsza niż on.
- Złaź ze mnie kretynie! - Warknęła Wiedziała ,że nie byli tutaj sami i pewnie są teraz pod ostrzałem spojrzeń innych ,ale nie miała odwagi by się rozejrzeć. Zamiast tego przez cały czas patrzyła na twarz swojego chłopaka ,którego teraz miała ochotę zabić.
-Ja bym raczej nie chciał zostać jeszcze wujkiem. -Usłyszeli poważny głos Masona. Stanął kilka kroków dalej wytrzepując topniejący śnieg z włosów. On również dzisiejszego ranka dał się ponieść śniegowemu szaleństwu.
- My nic nie robimy! - Krzyknęła speszona Patricia. Właśnie tego się obawiała ,że ktoś zacznie mieć złe skojarzenia. Najgorsze było to ,że to był jej brat. 
- Dokładnie ,tylko sobie leżymy. - Dodał Eddie.W przeciwieństwie do Patrici i Masona ,ta cała sytuacja bardzo go bawiła.
-Na sobie ?- Spytał kpiąco Williamson. Nie bardzo wierzył swojej siostrze i jej chłopakowi.
- Tak. - Odpowiedziała Pat. - Sprawdzamy kto jest silniejszy i niestety, przegrywam.
-Proszę Cię Tifi, nie jestem głupi .-Odrzekł, świdrując ich wzrokiem . Dziewczyna poczuła dreszcze na plecach. Prawda była taka ,że miała na sobie tylko bluzę ,która powoli zaczęła przemakać od śniegu ,na którym leżała.
- Ja nie mówię ,że jesteś głupi. - Powiedziała drżącym głosem. - Tak w ogóle to jest mi zimno ,mógłbyś wstać? - Zapytała Eddiego.
Chłopak gwałtownie zerwał się na równe nogi i zdjął swoją kurtkę , zakładając ją na ramiona rudej. Chwilę się droczyli po czym przyjęła ciuch, rozkoszując się bijącym od niej ciepłem. 

 -Jesteście nie odpowiedzialni. Teraz na pewno oboje się rozchorujecie. - Zdenerwował się Mas.
- Mason nie męcz. - Poprosiła dziewczyna. Kochała swojego brata ,jednak jego zachowanie czasami ją męczyło. Był tak młody. Miał zaledwie 19 lat ,a zachowywał się jak prawdziwy dorosły. Owszem musiał prędzej dorosnąć ,by zająć się swoimi siostrami ,kiedy zabrakło ich rodziców ,ale czasami jego nadopiekuńczość była wręcz uciążliwa.
- No właśnie ,zachowujesz się jak nasz ojciec. - Zauważył Eddie ,jednak nie wiedział o tym ,że palnął gafę. Mason zamilknął ,a Pat spuściła wzrok. Mimo to ,że oboje wiedzieli iż ich tata nie należał już do ludzi ,których można było dobrze wspominać ,zahaczanie lub wchodzenie na jego temat ,wciąż było dla Masona i Patrici jak zakazany owoc.
-Co ty powiedziałeś ?- Wrzasnął nagle Williamson po chwili , podchodząc bliżej chłopaka swojej siostry.
Miller cofnął się raptownie pierwszy raz widząc przyjaciela w takiej furii. Dotychczas zawsze znał go jako miłego ,spokojnego nastolatka ,nigdy nie podnoszącego na nikogo głosu nie zależnie od sytuacji.
- Wow ,Mason spokojnie. - Powiedział Miller. Niestety to nie powstrzymało chłopaka , już po chwili wycelował blondynowi porządny cios w twarz. Eddie cofnął się zakrywając bolące miejsce. Nie miał wątpliwości ,że po chwili z jego nosa poleję się krew.
- Mason! - Krzyknęła płaczliwie jego siostra i podeszła do niego. - Po co to zrobiłeś? Zostaw go w spokoju ,to nie jego wina! - Próbowała bronić swojego chłopaka. Na nic. Delikatnym ,ale zdecydowanym ruchem odsunął ją i ponownie uderzył Eddiego w już i tak krwawiącą część twarzy.
- Przestań! - Znów podniosła głos i tym razem przytuliła się do niego z nadzieją ,że to uniemożliwi mu kolejne wymierzenie ciosu. - Co by powiedziała Bella, co?! Pomyśl! Pobiłeś jej brata!...Idź stąd!
-Należy mu się ! - Krzyknął w odpowiedzi. Złość jaka przyszła do niego tak niespodziewanie, nie zelżała ani na chwilę.
 -To mój chłopak - Wychlipała brunetka , kucając przy Millerze. Nie wiadomo kiedy w jej oczach stanęły łzy ,a teraz spływały bezwładnie po jej policzkach. Powietrze było tak chłodne ,że mokra skóra aż paliła w starciu z nim. - Proszę cię Mason, idź stąd. - Poprosiła. Ciemnowłosy mimo to wciąż stał w jednym miejscu i groźnym spojrzeniem ,mrużąc oczy ,mierzył jak jego siostra z troską ogląda twarz Eddiego. Dopiero po chwili westchnął głęboko i odszedł w tylko sobie znanym kierunku ,ignorując śnieżki wycelowane w niego ,przez Jerome'a i Alfie'go ,którzy mimo wszystko nie mieli nawet pojęcia o całym tym zajściu ,mającym miejsce chwilę temu. 

- Eddie, wszystko okay? - Zapytała Patricia swojego chłopaka ,kiedy miała pewność ,że Mason zniknął za domem.
-Chyba tak . - Zajęczał chłopak , zwijając się z bólu. Pomimo tego przez myśl mu nawet nie przeszło ,by kiedykolwiek oddać Williamsonowi. Może i by to zrobił ,gdyby chodziło o kogoś innego. 

- Dasz radę wstać? Czy zawołać Jake'a? - Pytała dalej zaniepokojona dziewczyna.
- Dam.- Wydukał, lecz zignorowała go widząc w jakim jest stanie. 

- Jake! - Wrzasnęła. Po chwili ujrzała zdziwionego brata. Na szczęście był nie daleko i usłyszał jej wołanie.
- Coś ty mu zrobiła? - Spytał patrząc na Eddiego ,kiedy już podszedł wystarczająco blisko ,by mogła go słyszeć. Wyglądał na lekko rozbawionego.
-To nie jest zabawne ! -Zdenerwowała się.
-Już dobrze -Odparł ,pomagając blondynowi wstać. Mimo sprzeciwów Eddiego, Jake pomógł mu wejść do domu ,jednak to wciąż nie przekonywało go do tego ,że jego wróg już nie jest zły. - A teraz czy mógłby mi ktoś powiedzieć ,co się wydarzyło? - Zapytał mulat ,kiedy byli już w kuchni. Oparł się o blat i patrzył jak Pat szuka w szufladzie apteczki. W końcu wyciągnęła przedmiot i postawiła obok swojego chłopaka.
-Mason się stał. - Wyszeptała , gładząc Eddiego po policzku. 

-Sam od siebie rzucił się na Eddiego ? - Zapytał Brown z niedowierzaniem, przyglądając się jak jego siostra delikatnie opatruje rany blondyna. 
-Nie wiem co go ugryzło. Nigdy się tak nie zachowywał. -Wyjaśniła .
- Może nie ma dzisiaj humoru? - Zasugerował Jake. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.
- A ty nie udawaj ,że cię to obchodzi! - Warknął Eddie mordując go wzrokiem. Ciągle mu nie ufał.
- To nie czas na twoje urazy blondasku.
- Chłopaki stop! - Ich wymianę zdań przerwała Patricia. - To również nie czas na wasze kłótnię!
Do kuchni wparowała rozradowana Bella , przerywając ostre spojrzenia chłopaków . 

-Boże Eddie ! Co ci się stało ? -wykrzyknęła dziewczyna stając jak wryta. Cała radość uleciała z niej w mgnieniu oka ,kiedy zobaczyła w jakim stanie jest jej brat.
-Poślizgnąłem się na schodach. Nic wielkiego. - Skłamał próbując uspokoić zdenerwowana dziewczynę.
- No nie wiem czy to było takie poślizgnięcie się. - Wtrącił Jake z aroganckim uśmieszkiem.
-Eddie. Wyjaśnij mi to. - Zażądała , a w progu pojawił się Mason. Eddie wstał i zaczął podchodzić bliżej niego jednak drogę zagrodziła mu jego dziewczyna , posyłając mu błagalne spojrzenie .Jake natomiast stanął na przeciw ciemnowłosego.
- Zostaw już go w spokoju Mason ,co cię napadło? - Spytał Brown. Bella wyglądała na oszołomioną ,zagubioną i zdenerwowaną jednocześnie.
- Czy ktoś mógłby mi powiedzieć o co tu chodzi?!- Wrzasnęła.
- Twój chłoptaś pobił Eddiego. - wyjaśnił Jake . Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Mason natomiast zamachnął się na Jake`a , Eddie próbujący temu zapobiec ponownie oberwał w to samo miejsce. Jęknął cicho , po czym upadł na ziemie. Pat i Bella podbiegły do niego.
- Nie wstaje z tej podłogi. - Powiedział Miller kładąc się na brzuch.
- Co on ci zrobił ? Mason do cholery co z tobą?! - Wydarł się Jake.
- Tym ciosem miałeś ty oberwać. - Odpowiedział niewzruszony. Mulat nic nie odpowiedział  ,tylko raz a porządnie uderzył Masona w twarz ,a ten się zachwiał i oparł o ścianę.

- Jake nie! - Krzyknęła Pat. Nie chciała by teraz jej bracia walczyli ze sobą.
- Należało mu się. - Odparł.
Natychmiast rozdzieliła chłopaków. 

 - Mason co się z tobą dzieje ? - Zapytała roztrzęsiona Bella.
 -Nic kochanie. -odpowiedział , po czym wyszedł z pomieszczenia. Jake pomógł wstać Eddiemu. 
 -Nic Ci nie jest stary? - Spytał.
- Ja chcę z powrotem na podłogę. - Powiedział cicho Miller.

- O nie nie ,ty uchroniłeś mnie przez ciosem ja uchronię cię przed wykitowaniem. - Odrzekł Jake i posadził chłopaka na krześle po czym zwrócił się do Belli. - Myślę ,że powinnaś iść i porozmawiać ze swoim narzeczonym ,może się dowiesz, co go trapi.
Dziewczyna skinęła głowa , spoglądając zatroskana na Eddiego. 

- Zajmę się nim . - Zapewniła Patricia , posyłając jej słaby uśmiech.
 Bella wyszła ,a Pat spojrzała na Jake'a.
- Dzięki za pomoc,ale nie musiałeś go uderzyć. 

- Wiem ,że zrobiłabyś to samo na moim miejscu. - Odparł.
- Nigdy nie znałem go od tej strony. - Wtrącił Eddie bawiąc się chusteczką. - Nawet nie wiem co mu zrobiłem. - Przyznał.
-Przepraszam Cię za niego Eddie i za to , że dostałeś od niego 3 razy. - Odrzekła , a po jej policzku popłynęła pojedyncza łza . 

 -Już dobrze kochanie...Przecież to nie twoja wina. -Uspokoił ja po czym pociągnął na swoje kolana.
- Jak ja kocham takie scenki. - Skomentował Jake udając wzruszenie. 
-To wspaniale . - Zaśmiał się Eddie, delikatnie całując dziewczynę , uważając tym samym aby nie zajęczeć z bólu. W progu ponownie pojawił się Mason w towarzystwie swojej narzeczonej .-   Mason chciałby was przeprosić , a przede wszystkim Ciebie Edd..-przerwała gdy zobaczyła całującą się parę. Na twarzy Masona pojawiła się złość. Natychmiastowo oderwali się od siebie , a brat dziewczyny pociągnął ją za rękę. -Nie chcę abyś z nim była , chyba dałem Ci to jasno do zrozumienia. A jeśli nie to twój blondynek ponownie ucierpi ,ale tym razem trafi do trumny ! - Krzyknął. Jake podszedł do nich i stanął pomiędzy zachowując wszelkie bezpieczeństwo. Patricia nigdy by nie pomyślała ,że kiedykolwiek będzie bała się swojego brata.
- Mason co ci się stało?! - Zapytała, a łzy znów stanęły w jej oczach. - Przecież wiesz ,że go kocham! Jesteście przyjaciółmi ,a przynajmniej byliście! O co chodzi?
-Wyraziłem się jasno. Nie będziesz się z nim spoty...- Zaczął , ale przerwał mu Jake , który mocno go uderzył. 

 -Ogarnij się chłopie ! Słyszysz co ty mówisz do swojej siostry ? Pogięło Cię ?! - Próbował coś mu wytłumaczyć , ale to poszło na marne. 
 -Przywalę Ci . - Wycedził przez zęby Williamson. Eddie , który gwałtownie wstał , sycząc z bólu stanął pomiędzy nimi.
- Dlaczego nam to robisz ? - Zapytał z wyraźnym bólem w głosie.
- Nie chcę ,żebyście dłużej byli razem! - Wrzasnął.
- Mason ty taki nie jesteś. - Powiedziała jego siostra i powoli podeszła do niego. Położyła dłonie na jego policzkach i zajrzała w jego oczy ,z nadzieją ,że coś uda jej się z nich wyczytać ,jednak jedyne co widziała to gniew ,czysty gniew ,nie wiadomo skąd biorący się.
Chłopak nie odpowiadając złapał dziewczynę za ramie i wyprowadził z kuchni. 

 -Zostaw ! -Warknęła , ze łzami w oczach. Niestety nic to nie dało. Gdy znalazła się w pokoju , rzuciła się na łóżko rzewnie płacząc. 
 -Jeśli jeszcze raz zobaczę cię w jego towarzystwie Tifi to on gorzko tego pożałuje.- Zagroził Mason po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
- Wow! - Powiedział Wayland ,który pojawił się od razu ,kiedy Mason zniknął. - A temu co?
- Rafael! - Krzyknęła i przytuliła się do niego ,kiedy tylko usiadł obok niej.
- Kolejne Wow. Co się stało? Co ominąłem? - Zaczął zadawać masę pytań. - Bo wiesz byłem trochę zajęty i dopiero wróciłem chwilę temu.
-Pomóż mi.- Wyszeptała dziewczyna ,łkając w jego koszulkę . 

 -Spokojnie...-Zaczął delikatnie głaskać ją po włosach. Zdesperowana dziewczyna opowiedziała mu o całej sytuacji.
- Ale dlaczego? - Dopytywał wciąż nie rozumiejąc Bardzo go zdziwiło zachowanie brata Patrici ,on również nie znał go od takiej strony.
- Nie mam pojęcia! Jedyne co mogło być przyczyną to to ,że Mason widział jak Eddie na mnie leżał albo to ,że porównał go do ojca. 

- Ale to nie są mocne powody. - Zauważył marszcząc czoło. Pierwszy raz od dawna czymś się przejął. - Dziwne. - Stwierdził. Patricia delikatnie wyrwała się z jego uścisku i zaczęła kierować do wyjścia.
-Gdzie idziesz ? - Zapytał Wayland wodząc za nią spojrzeniem.

- Chce porozmawiać z Eddiem .- Wyjaśniła. 
 -Uważaj na siebie. -Rzucił, na co dziewczyna pokiwała zdziwiona głową i wyszła z pokoju. Ostrożnie zeszła po schodach uważając na Masona ,na szczęście nigdzie go nie było. Stanęła pod pokojem Eddiego  i zapukała do drzwi. Ku jej zdumnieniu otworzył jej Jake i wpuścił do środka. Eddie siedział na łóżku i wyglądał na zamyślonego. Kiedy zobaczył Patricie wstał i pozwolił jej się wyściskać. Wyglądał już nieco lepiej niż przed kilkunastoma minutami.
- Co tu robisz Jake? - Zapytała ,kiedy usiedli na łóżko.
-Eddie słabo wyglądał , więc pomogłem mu dojść do pokoju . - wyjaśnił. 

 - Rozmawialiśmy o Masonie. - Dodał jej chłopak , chowając twarz w dłoniach . 
 - Ja nie chcę Cię stracić , ale boję się o Ciebie . -wyszeptała dziewczyna , wtulając się w niego.
- Nie przejmuj się ,myślę ,że mu przejdzie...Nie zrezygnuję z ciebie tylko dlatego ,że twój brat tego chce.
- Nie wiem co w niego wstąpiło. Ra...to znaczy chyba nikt tego nie wie. - Cudem powstrzymała się od wypowiedzenia imienia swojego stróża. Przez to wszystko zapomniała ,że Eddie o nim nie wie.
Chłopak spojrzał na nią podejrzliwie po czym odwrócił wzrok. 

 -Nie powinieneś jechać do szpitala ? - Spytała nieco speszona , przyglądając się jego ranom . 
 -Proponowałem mu to już , ale twój chłopak jest zbyt uparty . - Wtrącił Jake. Patricia spojrzała się na blondyna. 
 -Nic mi nie jest. - upierał się.
- Wiesz Eddie. - Ciągnął Jake. - Jednego nie rozumiem...Jestem od ciebie jakby to ująć...trochę większy i dałeś mi radę ,pamiętasz? A Mason jest takich samych rozmiarów jak ty i tak cię urządził.
- Ja nawet nie próbowałem mu oddać. - Odpowiedział Miller ponuro.
- Dlaczego?
- Nie mam zamiaru tknąć brata mojej dziewczyny.
- Mnie tknąłeś. - Przypomniał.
- Ty to co innego! - Blondyn podniósł głos już nieco zirytowany.
-Gdybym go tknął , moglibyśmy zapomnieć o spokojnym życiu z Patricią. - dodał szybko. Jake już miał coś powiedzieć , ale drzwi od pokoju otworzyły się. Patricia przestraszona faktem iż to może być jej brat i może zaraz zrobić krzywdę jej chłopakowi lub zabrać na siłę ją od niego , szybko wtuliła się w tors chłopaka. Jednak była to tylko Bella. Widząc roztrzęsioną Patricie i swojego brata , który próbuje ją jakoś uspokoić miała ochotę się rozpłakać. Dlaczego Mas chce zniszczyć tak mocne uczucie ? Dlaczego chce ich rozdzielić?

- Tak mi bardzo przykro. - Powiedziała, a po jej policzkach poleciały pojedyncze łzy.
- Mason nie powiedział ci dlaczego się tak zachowuje? - Zapytał Jake. Dziewczyna pokręciła głową.
- Jedyne co powiedział to to ,że go poniosło i ,że powinien was przeprosić jednak ,sami widzieliście najpierw chciał to zrobić ,a później znów się zaczęło...Próbowałam z nim porozmawiać ,ale olewa mnie!
-Damy jakoś radę. - Uśmiechnął się słabo blondyn , po czym delikatnie ucałował Williamson w czubek głowy. Jake wstał i poklepał Eddiego po ramieniu. 

 -Będzie okej. Porozmawiam z nim. - Rzucił na odchodnym po czym zniknął za futryną drzwi. 
- Kocham Cię Eddie. - Wyszeptała ruda.
- Wiesz ,że ja ciebie też. - Odpowiedział gładząc ją po policzku.
- Mason też mi mówił ,że mnie kocha. - Powiedziała Bella siadając na podłodze. - Jednak teraz nie jestem już tego taka pewna. 

- Kocha. - Zapewniła ją Patricia. - W końcu ci się oświadczył. 
Brunetka obejrzała pierścionek na swoim palcu i westchnęła. 
- Ale dzisiaj nie zachowuje się jak Mason ,którego ja kocham.
-A jak ? - usłyszeli pytanie dochodzące z ust ciemnowłosego. Patricia zadrżała. Nie wiadomo ,kiedy pojawił się w drzwiach.
 -Jak skończony dupek. - Odpowiedziała mu dziewczyna. -Jeśli dalej masz zamiar się tak zachowywać to możesz być pewien , że to będzie koniec. - Ciągnęła dalej, obracając w dłoniach pierścionek. 
 - Oni nie powinni być razem . - Odpowiedział patrząc w stronę swojej siostry i jej chłopaka.   Teraz wydawał się troszeczkę spokojniejszy ,jednak żadne z nich nie miało odwagi odezwać się. Patricia zamknęła oczy i jeszcze bardziej wtuliła się w Eddiego ,który przez cały czas energicznie gładził ją po ramieniu.
- Mason ,daj mi jeden powód ,dla którego tak uważasz. - Bella postanowiła przemówić. Wstała i podeszła do niego. - Nie widzisz ,że oni się kochają? Ranisz ich próbując rozdzielić. Proszę cię nie rób tego.
Chłopak odwrócił się z zamiarem wyjścia z pokoju , ale dziewczyna położyła mu rękę na ramieniu. -Gdzie jest mój Mason?- Zapytała cicho. Nagle zauważyła małe pudełeczko wystające z kieszeni chłopaka. Natychmiast je wyciągnęła.
- Co to jest? - Zapytała obracając je w palcach. 
- Nic. - Odpowiedział. Patricia wyrwała się z objęć swojego chłopaka i podeszła do Masona i Belli. Siostra Eddiego podała jej pudełko. Dziewczyna od razu wiedziała co to.
- Mason powiedz mi ,że tego nie zażyłeś - Zażądała ,jednak wiedziała ,że nie otrzyma takiej odpowiedzi od swojego brata.

-Skąd to wziąłeś ? Widziałeś się z nimi ? - Ciągnęła dalej. 
-A jeśli nawet to co ?- Zapytał wyrywając jej przedmiot z rąk. Wyszedł trzaskając drzwiami. 
 -Patricia ? - zapytała zaniepokojona Bella domagając się wyjaśnienia. 
 - Mason kiedyś miał problemy. Z narkotykami.- Powiedziała jej cicho dziewczyna. Eddie objął Belle ramieniem.
- Ale jaki ma powód ,żeby je brać?!- Bella nie chciała nawet myśleć o tym ,że jej chłopak mógł wziąć te dragi będąc szczęśliwym ,a może nie był?
- Bello ,nie wiem...Może stres...no wiesz ,przed ślubem i w ogóle.- Odpowiedziała Williamson.
- Przynajmniej wiemy ,że ten atak na mnie nie był wywołany czystą złością. Narkotyki mu w głowie namieszały. - Stwierdził Eddie. Poczuł ulgę myśląc ,że jeszcze nie stracił swojego przyjaciela.
-To nie skończy się dobrze. Jak zacznie , nie będzie potrafił przestać... - Wyszeptała Brytyjka. Jej słowa przeraziły Belle. Spojrzała pytająco na Patricie.
 -Myślę , że od razu powinien znaleźć się u jakiegoś specjalisty. - Sprostowała ruda.
Bella skinęła głową i przybrała jak najbardziej niewzruszony wyraz twarzy.
- Dobrze. Spróbuję go przekonać...Lepiej pójdę teraz. - Powiedziała i zrzuciła rękę swojego brata z ramienia ,po czym wyszła z pokoju. 

- A myślałam ,że już z tym dawno skończył. - Westchnęła Patricia. Spojrzała na swojego chłopaka. - Jeszcze raz cię za niego przepraszam.
-Przestań. - Wyszeptał obejmując ją w talii.- Pomożemy mu z tego wyjść. - Zapewnił
 - A co jeśli on znów cię pobije? Albo Belle? Czy Jake'a?- Mimo tego co mówił ,ona i tak wciąż miała pełno obaw. Pamiętała jaki był Mason kiedyś. 
- Przecież nie może być aż tak źle. 
- Eddie ,on cię pobił. Jest na prawdę nie obliczalny ,kiedy jest naćpany. 
- Jeśli tak ,to ja zabraniam ci dzielenia z nim pokoju. Tobie też może coś zrobić. 
-Masz rację. Pójdę spać pod most. -Odparła na co chłopak się zaśmiał. -Będziesz mieszkać u mnie. - Odpowiedział. 
 - I z Fabianem...Uważaj , bo się zgodzi. Przecież dam Sobie radę. Nic mi nie będzie. - Zapewniła.
- Ale ja wolałbym mieć pewność , że jesteś bezpieczna. - Był nie do przekonania.
 - Przecież wiesz ,że Trudy nie pozwoli mi tutaj spać. Fabian również. 
- A Nathan? Jestem pewny ,że on się zgodzi. - Eddie się uśmiechnął. Wiedział ,że dozorca nie będzie miał nic przeciwko temu by Patricia spędzała noce w pokoju z nim i Fabianem. 
- Ale ja na serio nie mogę Eddie. - Brunetka natomiast była nieco sceptyczna co do tego pomysłu. - Pójdę na kanapę do salonu.
-Nie ma mowy. - Upierał się.Gorączkowo wybiegł z pokoju. Patricia usiadła na łózko z westchnieniem czekając aż wróci. Zdarzyło się to dopiero po 5 minutach.-Nathan i Trudy się zgodzili. - Uśmiechnął się wchodząc do pokoju.

 -Jak ? - zapytała , zdziwiona dziewczyna. 
 -Powiedziałem im ,że Mason bardzo źle się dzisiaj czuje i , że nie chcesz się zarazić , bo w przeciągu następnego tygodnia masz wiele ważnych testów. - Wyjaśnił. 
 - Jesteś... 
 - Niesamowity ? - Zaśmiał się. 
- Cudowny ,ale to też. - Powiedziała dziewczyna i zarzuciła mu ręce na szyję ,po czym złożyła lekki pocałunek na jego ustach. Trwałoby to dłużej gdyby nie fakt ,że Jake upadł do pokoju niespodziewanie. 
- Mason to szuja! - Krzyknął oburzony ,nawet nie dał dojść do słowa żadnemu z nich i kontynuował. - O mało co by nie zdradził twojej siostry z Niną! Prawie się pocałowali ,ale go odciągnąłem. O dziwo nie próbował mnie nawet uderzyć.
Patricia nie wytrzymała tego. Wybiegła z pokoju. Na holu zobaczyła Masona. Zamachnęła się i z całej siły , którą miała i  uderzyła go prosto w policzek. 
 -Idiota. Mason co ty odpieprzasz ? Po co znowu bierzesz ? Nie widzisz , że rujnujesz tym nie tylko sobie życie , ale i nam ?! - Wrzeszczała. Nie wiedziała czy do chłopaka w ogóle coś dotarło , więc pochyliła się by wziąć wazon z kwiatami stojący obok niego ,na drewnianym stoliku. Wyrzuciła je , a cała zawartość wody powędrowała na chłopaka. 
- Co ty wyprawiasz Tifi ?! - Krzyknął mrugając kilka razy. Wyglądało to tak jakby przez zimny prysznic ,wszystko wróciło do normy. - Możesz mi powiedzieć gdzie co cholery jasnej jestem . 
 -No proszę.. Zaczynasz wracać do rzeczywistości. Może pamiętasz , że znowu brałeś. Że pobiłeś Eddiego. Że chciałeś mi zniszczyć życie próbując doprowadzić do rozstania mojego i Eddiego ? Że prawie zdradziłeś Belle ! 
 - Co ?! - chłopak był wyraźnie zdezorientowany. 
- Na prawdę jesteś taki głupi czy tylko udajesz?!
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi. - Zachowywał się jakby na prawdę nie wiedział co się dzieję.
- Podaj mi chodź jeden dobry powód ,dla którego znów zacząłeś ćpać! - Zażądała jego siostra.
- Stresuję się ,okay?! - Wykrzyknął. - Stresuje się tym ślubem, nie wiem od czego zacząć ,ilu gości zaprosić ,kogo zaprosić ,gdzie to wyprawić ,czy będzie potrzebna pożyczka! Nic nie wiem! To mnie przerasta Tifi ,nie wyrabiam!
Dziewczyna trochę się uspokoiła . Poklepała go po ramieniu.

-Mogłeś mi powiedzieć- Powiedziała już o wiele spokojniej.
 -Przepraszam.-Wydukał , przytulając ją do siebie.
- Ale proszę cię. Nigdy więcej nie bierz niczego i lepiej przeproś Eddiego. Na prawdę nieźle go urządziłeś.
- Ja? Przecież ja nie biję ludzi. - Odpowiedział.
- Tak ,nie bijesz. - Prychnęła. Ciemnowłosy westchnął i skierował się do pokoju chłopaka swojej siostry.Dziewczyna poszła za nim i stanęła w progu.
- Eddie...Chciałem cie przeprosić. Wiem , że kochacie się z Patricią i , że nie pozwolisz aby stała jej się jakakolwiek krzywda. Nie chciałem cię tak urządzić. - Wytłumaczył chłopak . 
-  Stary nie ma sprawy . - Odparł Eddie ,przybijając z nim piątkę. - Ale nie bierz już nic. - Dodał po chwili. - Wiesz ,nie chcę znów oberwać. Masz twarde pięści.
- Okay postaram się. - Zapewnił Mason. Pat z uśmiechem przyglądała się jak dwóch chłopaków ,na których zależy jej najbardziej znów rozmawiają ze sobą jak przedtem.
-Jest jeszcze jedna sprawa.- Wyznał Eddie , na co Williamson posłał mu pytające spojrzenie. -Rozmawiałem z Nathanem , Trudy i Fabianem i zgodzili się , żeby Pat spała dzisiaj u mnie. - Podrapał się po głowie. Mason najpierw się zaśmiał , a potem zrobił grobową minę i odrzekł :
-Nie ma mowy.-  Po czym posłał mu blady uśmiech.Eddie spodziewał się takiej ,a nie innej odpowiedzi. Nie musiał pytać o powód ,dla którego Mason nie chcę się zgodzić ,ponieważ doskonale wiedział jaki on był.
- Mason ,ale to tylko dla bezpieczeństwa. - Odezwała się Patricia. Cały czas stała w progu drzwi. Jej brat zerknął na nią.
- Jakiego bezpieczeństwa? - Spytał nie rozumiejąc. Nie wiedziała jak ma mu odpowiedzieć na to pytanie. Przecież nie mogła po prostu powiedzieć ,że boi się ,że on może jej coś zrobić. To by był cios poniżej pasa ,zwłaszcza ,że Mason miał już dość zmartwień. - Ja uważam ,że wyrzucicie Fabiana by być sam na sam ,a dalej to chyba sami wiecie co byście robili. Może i Marie chcę zostać tą ciocią ,ale ja mam ważniejszy głos i wujem jeszcze nie chcę być. - Dodał widząc ,że żadne z nich nie wie co powiedzieć.
-Nie zostaniesz. Jeszcze.- Upierał się Eddie. 
 - Jakoś mi się nie spieszy , żeby zostać mamą , ale może ciocią...-puściła do Chłopaka oczko. 
 -Nie zmieniaj tematu Tifi. - Oburzył się Mason.
 -Nie zmieniam.. Tylko mówię , że.- Zaczęła , ale jej brat nie dał jej dokończyć mówiąc : 
- Nie . Jeszcze ciocią nie zostaniesz. 
-  Ale dlaczego? - Zapytała ze skwaszoną miną dziewczyna.
- Najpierw ślub ,jeszcze nie wiadomo kiedy będzie. A potem się zobaczy. - Wyjaśnił.
- No to jeżeli takie są twoje zasady ,to masz rację ,jeszcze sobie poczekam...chociaż. - Nagle ją olśniło. W oczach pojawił się błysk i usatysfakcjonowana spojrzała na swojego brata. - Może Piper. Nie wiadomo co ona robi. Może akurat spodziewa się dziecka. Muszę do niej zadzwonić.  
Chłopak spojrzał na nią z wytrzeszczonymi oczami , wyrywając jej telefon z dłoni. Eddie podśmiewał się w kącie , po czym pociągnął Patricie na swoje kolana. 
-Halo Piper ?!- Wykrzyknął Mason, gdy już udało mu się połączyć z siostrą.
- Mason? - Zdziwiła się. - Co się dzieje? Dlaczego krzyczysz? - Przyzwyczaiła się do faktu ,że jej rodzeństwo kontaktuje się z nią tylko wtedy ,kiedy coś poważnego się wydarzyło lub kiedy rozmowa to ostateczność.
- Patricia mówi ,że jesteś w ciąży!
Wspomniana zmarszczyła brwi.
- Ja? Teraz to już przekręcasz ! - Oburzyła się. - Ja tylko to zasugerowałam!

Eddie położył głowę na jej ramieniu i zaczął się śmiać. W przeciwieństwie do Masona ,który wyglądał na dość zdenerwowanego i Patrici ,która była zła na brata ,uważał ,że to całe przedstawienie jest całkiem zabawne. 
-Wsiadam w pierwszy pociąg i jestem u Ciebie ! - Krzyknął ciemnowłosy. 
 -Lepiej pilnuj Patrici.. -Piper próbowała odciągnąć go od tej myśli. 
 - Nie martw się już przyłożyłem jej chłopakowi, niech ją tylko tknie. - Wytłumaczył zdenerwowany , odwracając się w ich stronę. - CO TY ROBISZ U NIEGO NA KOLANACH ?! - Wywrzeszczał ,kiedy zobaczył Patricie i Eddiego ,w takiej ,a nie innej pozycji.
- Siedzę? - Zapytała optymistycznie. - A co mam robić? 
Chłopak zmierzył ją złowieszczym spojrzeniem. Po czym zwrócił się do Eddiego , który od razu spoważniał. -Spokojnie przecież nie zostaniesz wujkiem przez siedzenie na kolanach.- Próbował uspokoić go Miller. 
 -Nie był bym tego taki pewien... Od tego się zaczyna. - Upierał się , po czym ponownie zaczął wykłócać się z Piper.
- On zawsze taki nerwowy? - Szepnął Eddie do brunetki. Uśmiechnęła się do niego i skinęła głową. Do głowy przyszedł jej pomysł ,którym jeszcze bardziej chciała pomęczyć swojego brata.
- Zdenerwujemy go jeszcze bardziej? - Spytała Eddiego.

Chłopak uśmiechnął się uwodzicielsko po czym zaczął ją namiętnie całować . Dziewczyna nie opierała mu się tylko przyciągnęła za szyję bliżej siebie. Mason odwrócił się. Zdziwiony wytrzeszczył oczy jeszcze bardziej i spuścił z impetem telefon.
- STOP! Serce mi zaraz eksploduje! - Zaczął się wydzierać. Kto by pomyślał ,że zwykłe całusy przyprawią go o przed zawał.  Para oderwała się od siebie i zaczęła śmiać.
- Mason ,my tylko robimy sobie z ciebie żarty. Całowanie to nic złego. - Powiedziała Pat.
- No właśnie.- Odrzekła jego dziewczyna. Nie wiadomo skąd pojawiła się w pokoju i pocałowała Masona delikatnie w szyję. 
 -I ty przeciwko mnie ? - Zapytał zawiedziony. 
 -Oj Mas..- Wyszeptała dziewczyna zmierzając z pocałunkami ku górze.
- Ale ludzie nie przy nas! - Oburzył się Eddie.
- Idźcie do pokoju! Nie musimy na to patrzeć! - Zawtórowała mu Williamson.  Oboje nie za bardzo mieli ochotę oglądać jak ich rodzeństwo mizia się na ich oczach.Bella zignorowała ich i namiętnie pocałowała swojego chłopaka. Patricia nie chcąc na to patrzeć schowała swoją głowę w koszulce Eddiego. Poczuła przyjemne ciepło i zapach jego perfum . Mogłaby tak godzinami. Już od dawna wiedziała , że jest uzależniona od nich i od niego.
 - Poszli już sobie? - Spytała po chwili  z nadzieją ,że odpowiedź będzie twierdząca. Niestety...
- Nie ,są tak zajęci sobą ,że chyba zaraz zaczną się zabawiać. - Powiedział blondyn.
Patricia jeszcze bardziej wtuliła się w jego koszulkę. 
 -Eddie powiedz im coś. - Wyjęczała. 
 -A co nie lubisz mnie przytulać ? - Zapytał rozbawiony.
- Lubię ,ale na pewno nie chcesz ,żeby robili to w twoim pokoju ,kiedy my również tu jesteśmy.
- To chodźmy do ciebie. - Zaproponował. Z jednej strony pomyślała ,że to dobry pomysł ,ale było też jedno "ale".
- A co jeśli ,oni postanowią się tam przenieść? - Nigdy nie wiadomo co Masonowi strzeli do głowy, pomyślała. 
- To chodźmy na spacer.  
Kolejna sugestia ,która nie bardzo spodobała się dziewczynie. Nie znosiła śniegu uważała ,że jest zbyt zimny i mokry ,a dwór był nim wypełniony. 
-Tylko nie to.-Jęknęła. 
 -No to zostajemy z nimi w pokoju.-Oznajmił chłopak .
Mimo wszystko dziewczyna uważała perspektywę zostania z Masonem i Bellą za najgorszą z możliwych. Wiedziała ,że dłużej nie wytrzyma w tym pokoju ,nawet jeśli ma swojego chłopaka przy sobie. Przystała więc na jedną z jego propozycji.
- Dobra ,trudno. Chodźmy do mojego pokoju.- Zgodziła się. -  Jeżeli tam przyjdą to znów się ulotnimy. 
Dziewczyna pociągnęła go za rękę. Już po chwili siedzieli na jej łóżku. Chłopak mocno trzymał ją w swoich ramionach jakby bał się , że zaraz mu ucieknie.
Patricia wsłuchiwała się w jego spokojny oddech i bawiła skrawkiem jego koszulki. Lubiła być z nim sam na sam i cieszyć się ,że ma go tylko dla siebie.
- Jak myślisz ,które łóżko wybrali? - Zapytał Eddie przerywając ciszę.  - A może podłogę? - Zastanawiał się głośno. Williamson zdziwiło to ,że na prawdę go to interesowało ,ona zdążyła już o tym zapomnieć.
-Nie wiem i nie chcę wiedzieć. - odpowiedziała mu siadając na jego kolanach. 
 -Może Marie zostanie w końcu ciocią ? - Zaśmiał się chłopak. 
 -Twój tata raczej by się nie ucieszył. - Odrzekła. 
 -Przyzwyczaiłby się. - Miller wciąż stawiał na swoim.
- W końcu Bella jest już pełnoletnia. - Stwierdziła Patricia. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się a w nich stanął wściekły Fabian.
- Patricia czy mogłabyś mi powiedzieć co do jasnej cholery Mason robi w... - Przerwał gdy zauważył ,że jego przyjaciel też jest w pokoju. - Cześć Eddie. 
- Nie wiem co robią. Zostawiliśmy ich jak mieli grę wstępną. - Odpowiedziała mu niewzruszona brunetka.
- Gdy wstępne do czego to doszło. - Mruknął niezadowolony Rutter.
-Życie Fabian.. Życie... -Odparła dziewczyna , na co obaj chłopcy wybuchnęli śmiechem. -Zostawiam was na chwilę samych , muszę porozmawiac z Jake'm.- Oznajmiła po czym wyszła. Kierowała się do salonu. Tak jak myślała tam go znalazła. Nic nie mówiąc przytuliła się do niego. 
 -Za co to ? - Zapytał zdumiony. 
 -Za to że byłeś.. Za wszystko. - Odpowiedziała.
- Czego się nie robi dla siostry. - Zaśmiał się krótko. Cieszył się ,że jego stosunki z nią ,są teraz o wiele lepsze niż kiedyś. W końcu mógł próbować poczuć się jak prawdziwy brat. 
- Podziwiam cię na prawdę ,bo...Eddie cię nie znosi...znaczy nie znosił ,chyba. Nie wiem jak jest teraz ,a mimo to ty mu pomogłeś. 
-Zrobiłem to dla Ciebie.Po za tym gdyby nie on też dostał bym od Masona- Przyznał.
-Ale nie musiałeś....
-Oj przestań mała . - Przerwał jej.
To był moment ,w którym zgromiła go wzrokiem i trzepnęła w ucho.
- Tylko nie mała! - Krzyknęła. Uniósł ręce w geście obrończym i uśmiechnął się szeroko.
- No to młoda. - Stwierdził.
- Też nie! Jestem młodsza tylko o rok! 
Uśmiech na twarzy zastąpił żartobliwy grymas.
- No to nie wiem.
-Nazywam się Patricia. P.A.T.R.I.C.I.A rozumiesz ? -Spytała. 
 -No nie wiem . -Zaśmiał się , za co ponownie został trzepnięty. -To boli ! -Wrzasnął.
- Ma boleć. - Uśmiechnęła się i odsunęła od niego. - Eddie na mnie czeka ,idę. 
- No nie pozwól mu czekać za długo. - Zakpił Jake. Posłała mu tylko gromiące spojrzenie i wyszła. Przechodząc obok pokoju swojego chłopaka ,usłyszała "odgłosy" definitywnie należące do Belli i Masona. O boże ,pomyślała i pognała do swojego pokoju. Eddie wciąż siedział na łóżku ,a Fabian stał przy oknie zamyślony. 
- Wróciłam. - Oznajmiła zwracając na siebie tym ich uwagę. 
-Długo kazałaś na siebie czekać. -Odrzekł blondyn , uśmiechając się uwodzicielsko. Patricia spojrzała na Fabiana. -Może w coś zagramy ?- Zaproponowała.
Fabian i Eddiego spojrzeli po sobie. Ten drugi zmarszczył czoło ,a pierwszy wzruszył ramionami.
- Nie jestem pewny czy w tak ładną pogodę opłaca się siedzieć w domu i grać w gry. - Powiedział Rutter i szybko ulotnił się z pokoju.
- A temu co? - Spytała Williamson zdziwiona jego zachowaniem.
- Pewnie nie chce być utrapieniem. -Uzyskała w odpowiedzi od swojego chłopaka.
Nim zdążyła zaoponować ,chłopak podszedł do mniej i zaczął ją całować.
 -Eddie , Mason w każdej chwili może wejść , a wtedy nie będzie dobrze. - Powiedziała odrywając się od niego.
 -Jest za bardzo zajęty Bella w moim pokoju. - Odparł chłopak z ponownym zamiarem wpicia się w usta brunetki ,lecz ona delikatnych ,ale stanowczym ruchem odsunęła go od siebie i usiadła na łóżko. 


Patricia resztę dnia spędziła ,można powiedzieć ,że nudno. Po południu Eddie stwierdził ,że chce jeszcze pobawić się na śniegu ,więc wraz z Fabianem poszli na zewnątrz. Miller powiadomił swoją dziewczynę ,że ma zamiar również spotkać się z Marcusem, gdyż dawno się nie widzieli. Skinęła więc głową nie wiedząc jakiego argumentu użyć by go zatrzymać. "Nie idź Eddie ,nie chcę zostać sama" ,nie wydawało jej się zbyt dobrym pomysłem. Usiadła na sofie w salonie z kubkiem gorącej czekolady i patrzyła przez okno. Była wykończona dzisiejszym dniem. Zanim jeszcze jej chłopak wrócił do domu ,położyła się i zasnęła.

CDN...

Pisany z Bożydarem (Łucją Rak) xD Jak to Madzia ją nazwała hehe.

Patricia Miller

13 komentarzy:

  1. Jesli kochacie , lub lubicie TDA i chcecie 4 sezon to złóżcie petycje . o to link http://www.change.org/petitions/nickelodeon-please-renew-house-of-anubis-for-a-season-4-2 przesyłajcie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział szybko wstawiaj next>>> nie długo rozdział 69 pliss wstawiaj go szybciutko plisss kocham twojego bloga I LOVE <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Edzioo :((
    Mason no co ty ??
    Fajny rozdział czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdzialik czekam na nexta :* Buźki..<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdzial!!! Biedny Eddie :( Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział !!! Masz świetne pomysły ;** Czekam na nexta ;D /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  7. JPRDL!!! Zaczepisty rozdział! dawaj nexta!!!
    KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaje rozdział! długi, sensowny,zajebiaszczy i taki powinien być <3
    A w 69xD chciałabym więcej scen miłosnych z Patricią i Eddiem :D
    w końcu to ta liczba xDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział a tak wgl to link do mojego bloga z opowiadaniami http://hoaopowiadaniascenariusze.blogspot.com/ bardzo bym prosiła o twoją ocenę ponieważ jesteś bardzo doświadczona i jesteś moją idolką i chce wiedzieć co myślisz o moich opowiadaniach

    Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."