**Patricia**
Minęła dopiero godzina odkąd postanowiłam ,że zostanę w domu Eddie'go i powoli zaczynałam żałować swojej decyzji.
Powód tego był taki ,że czuła. się nieswojo w tym miejscu ,a
to ,że był tu chłopak ,z którym postanowiłam się przyjaźnić
,ale tak naprawdę tego nie chciałam wcale nie poprawiało mojego samopoczucia.
Siedziałam właśnie na jednym z wielu krzeseł w wielkim ogrodzie
za domem i zastanawiałam się czy powinnam wrócić do akademika czy
też tu zostać.
Chwilę później przyszedł do mnie uśmiechnięty Eddie.
Niestety nie był to ten sam uśmiech, który tak bardzo kochałam.
Nie... Był równie piękny, lecz od razu dostrzegłam jak fałszywy
jest. Mimo jego zapewnień, że ta sytuacja nie była moją winą nie
mogłam sobie z tym poradzić. Poczucie winy zżerało mnie od środka.
- Co się stało? - Zapytał zmartwiony. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że się w niego wpatruje. Do policzków
napłynęła mi krew tworząc na mojej twarzy rumieńce ,które szczerze mówiąc można było na niej ujrzeć bardzo rzadko.
- Nie, nic. - Odpowiedziałam pośpiesznie przywołując na twarz
delikatny uśmiech. Chciałam w ten sposób wybrnąć z niekomfortowej
sytuacji. - Coś się stało? - Zapytałam pośpiesznie zmieniając
temat. Liczyłam, że uda mi się uniknąć odpowiedzi na jego
pytania.
- Nie. - Odpowiedział na wcześniej zadane przeze mnie pytanie.
- To dobrze. - Powiedziałam kierując oczy ku drzewom. Chciałam
jak najszybciej przestać na niego patrzeć. Nie miałam pojęcia jak
dalej prowadzić rozmowę ,żeby odwieść go od tematu na który nie
chciałam rozmawiać.
- Coś jest nie tak. - Stwierdził. - Nie jesteś zbytnio sobą. -
Dodał po chwili.
- Co masz na myśli? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
Przyjrzał mi się uważnie i otworzył usta. Już chciał coś
powiedzieć ,ale po chwili najwidoczniej się rozmyślił i znów zmierzył
mnie badawczym spojrzeniem.
Zamiast się do mnie odezwać, ciągle mnie obserwował. Nie rozumiałam jego słów ' nie jesteś zbytnio sobą'. Wiem, że od czas gdy mnie uratował, gdy byłam przekonana że on nie żyje, gdy siedziałam w psychiatryku moje życie zmieniło się o 180 stopni. Nie byłam pewna czy chcę nadal chodzić z Eddie'm, nie wiem czy umiałabym być dawną sobą, pewna natomiast byłam że chcę mieć z nim dobry kontakt, przyjacielski kontakt.
- No co się tak patrzysz? - Spytałam w końcu nieco się irytując.
- Zastanawiam się. - Odpowiedział nie spuszczając ze mnie wzorku. Wyraz twarzy wciąż miał zamyślony.
Westchnęłam.
O co mu kurczę chodziło?
Postanowiłam go ignorować i skupiłam się na patrzeniu na drzewa ,które poruszały się pod wpływem wiatru w lewo i w prawo i na zmianę.
- Fajnie wiedzieć, że drzewa są ciekawsze, i bardziej interesujące niż ja- powiedział Eddie
- Sam się do mnie nie odzywałeś, tylko cały czas się gapiłeś, więc nie miej pretensji- odparłam
Nie rozumiałam go, pierwsze stoi, i się na mnie patrzy, a potem ma pretensje, że drzewa się wydają ciekawsze. Postanowiłam nie dać za wygraną, byłam tak ciekawa, o czym myślał, że musiałam się tego dowiedzieć.
- O czym myślisz- zapytałam. Blondyn tylko popatrzył na mnie, i już miał coś odpowiedzieć, ale zadzwonił jego telefon. Był to Fabian. Odrzucił połączenie, ale tamten nie dawał za wygraną, po którejś jego próbie Eddie odebrał telefon
- Czego chcesz ? - zapytał Eddie z lekką złością w głosie
- Nie masz się o co martwić. Pat jest ze mną. - Powiedział nieco zezłoszczony Eddie. A więc wnioskuje ,że Fabian pytał o mnie.
- Posłuchaj to cię już nie powinno obchodzić! - Krzyknął po chwili. - Zostanie ile będzie chciała!
A później się rozłączył i ze złością schował telefon do kieszeni.
- Ten gość działa mi na nerwy. - Powiedział. Kipiał z wściekłości. Postanowiłam go nie rozdrażniać i nie odezwałam się.
Siedziałam cicho kątem oka przyglądałam się Eddie'mu. Był taki fajny jak się denerwował. On był ogólnie fajny, ładny, słodki. Pamiętam czasy jak zaczęliśmy chodzić ze sobą, tyle lasek leciało na niego, czasami miałam dość, ale Eddie na szczęście ich olewał. Czasami chciałabym wrócić do tamtych czasów. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi, nie mieliśmy pojęcia, że teraz będziemy się tak zachowywać. Zauważyłam, że Eddie się uspokoił, i coś do mnie mówił, Pytał o czym tak intensywnie myślę. Postanowiłam odpowiedzieć prawdę.
- O nas, o tym co było jak zaczęliśmy chodzić, o tym jak się kochaliśmy, byliśmy szczęśliwi, a teraz..- urwałam, poczułam dziwne uczucie. Smutek, gorycz, oczy zaczęły mnie piec.
Wiedziałam ,że zaraz z nich zaczną mi się lać łzy więc wstałam.
- Przepraszam na chwilę. - Powiedziałam ochrypłym głosem ,a później pobiegłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi ,a następnie usiadłam na podłodze opierając się o nie.
Siedziałam tak chwilę, i popłakiwałam. Te wspomnienia, to mnie przerasta. Nagle usłyszałam pukanie, był to Eddie.
- Co się stało, to przeze mnie, powiedziałem coś nie tak?- zapytał
- Nie-westchnęłam cicho- To nie przez Ciebie
- Wyjdziesz, porozmawiamy-powiedział-proszę-dodał
- Tak, zaraz- powiedziałam, podeszłam do umywalki, umyłam ręce, potem wytarłam oczy, były całe czarne od rozmazanego tuszu, następnie otworzyłam drzwi i wyszłam. Weszłam do salonu, gdzie czekał na mnie Eddie, popatrzył na mnie a ja tylko spuściłam głowę. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć
- Przepraszam Cię - powiedziałam cicho- ja nie umiem się pogodzić z rzeczywistością, czasami myślę, że to wszystko przez Sibunę, może gdyby nie te nasze poszukiwania, walka z czasem, dalej bylibyśmy szczęśliwi
- Zawsze jeszcze możemy być- powiedział Eddie, po czym wstał z fotela, na którym dotychczas siedział i podszedł do mnie.
- No właśnie nie jestem pewna czy możemy. - Przyznałam patrząc mu prosto w jego hipnotyzujące ,brązowe oczy. Ich widok powodował ,że nie myślałam trzeźwo tylko się starałam.
- Pozwól mi to udowodnić. - Poprosił i zbliżył się jeszcze bardziej. Był teraz tak blisko ,że mogłam czuć ciepło jego ciała ,które mąciło mi w głowie i powodowało ,że mogłabym za chwilę zapomnieć o wszystkim co było do tych czas i po prostu mu wybaczyć ,ale starałam się zachować zdrowe zmysły i nic nie robić.
- Jak chcesz mi to udowodnić? - Spytałam.
On tylko uśmiechnął się zalotnie i po chwili poczułam jak mnie całuje. Powinnam mu na to nie pozwalać ,ale nie miałam na to siły. Po prostu odwzajemniałam każdy pocałunek.
Wyszło fajnie muszę przyznać. :D Może dlatego ,że nie pisałam tego sama. Początek był pisany z anonimkiem ,którego nie mogę ujawnić ,ale pisałyśmy z punktu widzenia narratora później dopiero przerabiałam to na punkt widzenia Pat ,a dalej pisałam z Amandą :D Już raz z nią pisałam i muszę przyznać ,że bardzo miło się piszę ;D
Patricia Miller
Rzeczywiście wyszło super :) Mi też się z Tobą miło piszę :D
OdpowiedzUsuńsuper dawaj szybko kolejny i mnóstwo PEDDIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!¡!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!kocham twoje opowiadania i twój blog jest moim ulubionym
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńW końcu PEDDIE!!!
Peddie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPeddie! Peddie! Kocham to!To jest jeden z moich ulubionych blogów! Każdy jest fajny, a zwłaszcza twój! Czekam na następny!<33
OdpowiedzUsuńCudooo
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńNo, no wyszło nieźle. Co ja mówię, jak zwykle wyszło niesamowicie ;) Peddie coraz bliżej. Hehehe... Czekam z niecierpliwością na następną część ;D
OdpowiedzUsuńPeddie! *.*
OdpowiedzUsuńNareszcieee!!! *.* To takie boskieee!!! <333
JEJUUU! <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialne. Czemu tak świetnie piszesz? :(
<3333 jak w nastepnym odcinkuu ona się od niego odsunie albo powie jestesmy tylko przyjaciółmi idę z patelnią ! I nie żartuje !
OdpowiedzUsuńJeżeli początek pisałaś z anonimem proszę przekaż mu, że ma wielki talent. Może powinien się ujawnić i założyć własnego bloga.? Co do tego opowiadania jest przecudowne. Czekam na następne. ^^
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że ją znam i ona nie ma talentu <3
UsuńHahaha przestań. Masz talent i to wielki :p
UsuńSkąd wiedziałaś, że to ja? o.O
Usuń
OdpowiedzUsuńKocham toooo ja chce już następny <3333333
ooo jezuuu
OdpowiedzUsuńale fajne
i ten odwzajemniony pocałunek
awww... ♥
daj tylko peddie i będzie świetnie <3333
Cudo, zlituj sie juz nad nami no, tak ladnie prosze :3
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Polecam bloga hoa-scenariusze-tda.blogspot.com ( nie jest moj ale bardzo go lubie )
super
OdpowiedzUsuńOooo słodko <333
OdpowiedzUsuńPeddie love Peddie love <333
Tylko niech już będę razem :D
A i niech Fabsowi wybaczy ;)
Dawaj bardzo szybko następny ;*
Pozwól,że złożę Wam gratulacje za wspaniały rozdział,,,który wspólnie napisałyście/BB
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdzialik. Czekam na next...
OdpowiedzUsuńPolecam swojego nowego bloga http://peddiestoriesbypat.blogspot.com/
Nowy odcinek :))
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/07/stracone-marzenia-odcinek-4-zawsze-o.html
Bardzo fajny rozdział <3
OdpowiedzUsuńKocham Peddie!
Czekam na następny rozdział *.*