♥ Rozdział 11 ♥ "Proszę ,nie idź. Nie chcę tu być sama."

**Patricia**

W ramionach Eddie'go czułam się bardzo bezpieczna ,ale mimo to wciąż się bałam.
- Wracajmy do domu. - Zasugerował blondyn.
W sumie to na początku miałam zamiar wrócić do Anubisa ,ale teraz wolałabym być z kimś kto likwidował strach ,który odczuwałam.
Kiwnęłam głową i pozwoliłam Eddie'mu złapać mnie za rękę ,a następnie prowadzić.
Muszę przyznać ,że dosyć mocno oddaliliśmy się od domu.
Doszliśmy po może pół godzinnym marszu. Nawet nie zauważyliśmy ,kiedy zaczęło się ściemniać.
Czułam się jak w jednym z tych nocnych koszmarów ,w którym trzeba się ukrywać ,jednakże wcale się tego nie chce. 
Eddie powiedział mi ,żebym poszła się odświeżyć ,a sam gdzieś zniknął.
Znów czułam ,że jestem sama ,a ci ,których się obawiam zaraz mi coś zrobią. Mimo moich szczerych chęci nie mogłam odgonić od siebie tych czarnych scenariuszy ,które zapełniały mi mój umysł.
- Patricio? - Głos blondyna ,który pojawił się znikąd wyrwał mnie z zamyślenia.
Było to tak niespodziewane ,że aż się wzdrygnęłam.
- Wszystko okay? - Zaniepokoił się.
Pokiwałam głową niezdecydowanie ,co sprawiło ,że mój towarzysz zmartwił się jeszcze bardziej.
- Co się stało? - Zapytał podchodząc do mnie.
Wciąż staliśmy w holu ,gdzie mnie niedawno zostawił ,chociaż miałam iść do łazienki jak mi kazał.
- Nic takiego. - Odpowiedziałam na wcześniej zadane przez niego pytanie. - Po prostu się zamyśliłam ,nic więcej. - Dodałam po chwili widząc jego ciągle zaniepokojoną minę.
Chciałam ,żeby chodź na chwilę przestał się martwić.
- Jesteś pewna?
Kiwnęłam głową już pewniej.
- Gdyby coś było nie tak ,powiedziałabyś mi ,prawda? - Ciągnął.
- Tak ,nie masz się o co bać. - Zapewniłam. - Pójdę się teraz odświeżyć. - Poinformowałam go i zaczęłam wchodzić po schodach.
Nie wiem dlaczego ,ale wciąż czułam strach. Zamiast to pójść do łazienki ,usiadłam na łóżko i znów się zamyśliłam.
- Masz gęsią skórkę.
Odskoczyłam jak oparzona.
- Przestraszyłem cię? - Spytał Eddie ,który chyba cały czas stał za mną.
- Tak! - Krzyknęłam.
- Ohh... - Wyrwało mu się. - Przepraszam ,nie chciałem.


- Nie, to ja przepraszam... Nie powinnam reagować tak gwałtownie. - Powiedziałam i spojrzałam na moje dłonie. Zawsze miałam taki dziwny zwyczaj ,kiedy się wstydziłam. Nie pomagało mi to ,ale wtedy nie musiałam patrzeć na osobę ,przed którą muszę się tłumaczyć lub przepraszać.
Eddie westchnął ciężko ,po czym usiadł obok mnie.
- Nie przepraszaj. To zrozumiałe ,że się boisz.
Widać było ,że starał się być dla mnie wyrozumiały ,ale ja wiedziałam ,że mimo wszystko mój wybuch mógł go trochę ze smucić. 
- Ale nie powinnam za to na ciebie krzyczeć. - Odezwałam się wbijając wzrok w podłogę.
- Możesz krzyczeć ile tylko chcesz. - Objął mnie delikatnie ramieniem. Nie chciałam się sprzeciwić temu. Czując ciepło bijące od jego ciała czułam się jeszcze bardziej bezpieczna. Oparłam głowę na jego ramieniu obok szyi i zamknęłam oczy. - Chcesz już iść spać? - Zapytał cicho.
Kiwnęłam głową ,jego bliskość trochę mnie zmorzyła i poczułam ,że moje powieki dobrowolnie się zamykają ,a mój mózg automatycznie zasypia.
Zanim się zorientowałam leżałam już z głową na poduszce.
- Dobranoc. - Powiedział mój towarzysz i pokierował się w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? - Zapytałam przybierając pozycję siedzącą.
- Będę spał w salonie. - Odpowiedział.
- Proszę ,nie idź. Nie chcę tu być sama. Nie zasnę. - Nie byłam pewna ,ale wiedziałam ,że jeżeli go tutaj nie będzie to będę się bała i raczej nie usnę.
- Mam zostać?
- Tak.
Podszedł i usiadł na łóżku.
- I wtedy nie będziesz się bała?
- Cały czas boję się ,że jak zasnę to obudzę się gdzieś zamknięta z Victorem i Jake'em. - Wyznałam.
- Spokojnie. - Pogładził mnie po policzku. - Obudzisz się tutaj. Victor i Jake tu nie przyjdą. - Zapewnił. - Wciąż chcesz ,żebym tu został? - Spytał.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Nie chcę ,żebyś spał na jakiejś brudnej ,starej sofie w salonie.
Zaśmiał się.
- Skoro tak to stawiasz to zostanę.
Z powrotem opadłam na poduszkę ,a Eddie położył się obok mnie. Dyskretnie przysunęłam się do niego bliżej. Chyba nie zauważył. Znów zmorzył mnie sen pod wpływem ciepła blondyna i po chwili odpłynęłam.

Rozdział na Jeroy napiszę jak będę miała pomysł. A wy piszcie co byście chcieli ,żeby tutaj dalej się wydarzyło. Jestem otwarta na wszelkie propozycję na ten blog tak samo jak i na blog o Jeroy.

Następny za 20-25 komentarzy.

Patricia Miller

22 komentarze:

  1. Ja to bym już chciała peddie <333 ;p dawaj mi tu ich xd Rozdział świetnyy <33 Awwww.. ; p

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny.! Naprawdę genialny, czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny !
    Czekam na nexta ;)
    Uwielbiam twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  4. JA CHCIEC PEDDIE!!! jak juz jestes otwarta na nasze propozycje :p i chce zeby chodz przez chwile mogli wiesc spokojne zycie :D a rozdzial cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha mnie się lepiej nie pytasj o propozycje co do dalszych rozdziałów,bo moją opinię juz doskonale znasz hahaha
    Rozdział super!Od razu widać,że on ją kocha *.*
    O powtórzę się: Jeśli ktoś by ich zobaczył i ich nie znał pomyślałby,że są razem!
    Dodawaj szybko kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. świeeeeetny rozdział <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski ,już się no mogę doczekać nowego! MASZ TALENT DZIEWCZYNO!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski!
    PEDDIE! JA CHCE PEDDIE!
    Czekam na kolejny!*_*

    OdpowiedzUsuń
  9. super . czekam na nexta <3333333 więcej peddie <333

    OdpowiedzUsuń
  10. no nie a teraz śpią razem! muszą być razem rozkazuję ci! Mam nadzieję ze Jake nie na kapował Victor'owi, bo jak tak to mu te oczyska wydrapię xd Kiedy wreszcie się zlitujesz i dasz peddie?

    OdpowiedzUsuń
  11. super naprawdę super!!!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję że będzie Peddie

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  14. suuuuuuuuuuuuuuper/BB

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."