**Eddie**
- Udowadniasz,że jesteś debilką właśnie w tej chwili,ale i tak chcę żebyś mnie pocałowała. - powiedziałem. Może i byłem nachalny ,ale chciałem ,żeby ona w końcu się do mnie przekonała.
- Jeszcze zarazisz się debilizmem i będziesz jeszcze bardziej głupi ,że ci nawet ten psychiatra nie pomoże. - odpowiedziała.Jak ja uwielbiałem ,kiedy ona była taka niedobra. Nie wiedziałem nawet czemu. Może dlatego ,że taka była ,kiedy się poznaliśmy i może dlatego ,że właśnie taką ją pokochałem?
Wzruszyłem ramionami.
- Trudno. Będę równie głupi co ty. - Uśmiechnąłem się.
- I tak cię nie pocałuję.
- No to spędzisz na tej podłodze noc...razem ze mną.....
- Podłoga jest całkiem wygodna ,a ty mi posłużysz za kołdrę lub koc więc... - udawała ,że jest jej to obojętne ,lecz ja wiedziałem ,że tak nie jest.
- A skąd pomysł, że o takim spędzeniu nocy na podłodze mówiłem. - Spytałem.
- A niby o jakim? Zresztą ja już zasypiam tu. Taki ciepły jesteś.....
- O zaczynasz się robić miła...widać,że zasypiasz...albo się naćpałaś. - Zażartowałem.
- Nie naćpałam się kretynie. Po prostu twoje ględzenie mnie usypia. Nadajesz jak jakaś katarynka na jarmarku.
- I kto to mówi gaduło? - Zaśmiałem się.
- Ja to mówię - odpowiedziała.- A teraz przymknij się i daj mi spać.
- No to ty się przymknij i śpij.
- Idiota - mruknęła zamykając oczy.
- Debilka. - odparowałem.
- Karaluch.
- Gaduła.
- Super. Zanudziłeś mnie na śmierć.
- Idź wreszcie spać,bo nudzi mnie ta twoja paplanina. - rzadko byłem dla niej niemiły ,ale sama zaczynała.
- A ty jutro będziesz liczył ile żeber mi połamałeś gruba krowo.
- Mówisz o sobie prawda? - zapytałem z chytrym uśmieszkiem.
- Taaa ,bo ja sama na sobie leżę. - odpowiedziała z ironią.
- Miałem na myśli to o tej grubej krowie.- sprostowałem.
- Mówię o tobie świnko.
- Oj prosiaczku,jesteś taka słodka kiedy próbujesz wmówić komuś,że jest gruby. - Westchnąłem. Nie wiem czy to było możliwe ,ale czułem ,że zakochuje się w niej jeszcze bardziej.
- Idź się wykąp bo śmierdzisz...i nie nazywaj mnie słodką!! -Krzyknęła.
- Przekonaj mnie żebym z ciebie wstał. - Zachęciłem. - Jesteś całkiem wygodna.
- Zdaję sobie z tego sprawę. W końcu to nie pierwszy raz ,kiedy na mnie leżysz i nie chcesz wstać.
- Co!!Nie przypominam sobie żeby wcześniej na tobie leżał.
- A nieee. To ja na tobie leżałam ,a ty nie chciałeś mnie puścić. Tak było. - przypomniała sobie. - Ale chociaż....ty też raz na mnie leżałeś.
- O właśnie. Chcesz się zamienić. Przecież jestem wygodniejszy od jakiejś tam podłogi...albo nie,bo mi uciekniesz. - Szybko się rozmyśliłem ,nie chciałem ryzykować ,że cały mój plan przekonania jej do siebie legnie w gryzach ,chociaż nie wiedziałem też czy to co robię przypadkiem zamiast działać jeszcze bardziej zniechęca ją do mnie.
- No w sumie to podłoga jest wygodniejsza od ciebie. - Znów próbowała mi dogryźć.
- Wmawiaj to sobie. - Odparłem obojętnie.
- Ej wy to już nudne .Pat weź go wreszcie pocałuj i rozejdźmy się. - Zaproponował Jerome. Kątem oka spojrzałem na trójkę pajaców ,którzy przez cały ten czas siedzieli na schodach i obserwowali wszystko co robimy.
- A kto ci broni iść do pokoju? - Spytałem.
- No wy. Leżycie w samym przejściu.
- To przeskocz.- Zasugerowała Pat.
- Jerome ja nie wiem. Dla mnie to jest bardzo ciekawe. -Wtrącił Nat. Kto by pomyślał ,że dozorca ,nawet taki młody będzie aż taki zabawowy.
- No właśnie. - Zgodził się Alfie.
- Dobra Eddie złaź i daj mu przejść. - Ponagliła mnie Pat.
Uśmiechnąłem się chytrze.
- Najpierw zapłata.
- Kasę mam w pokoju. - odrzekła.
- Nie o takiej zapłacie mówiłem.
- Wezmę za ciebie jutro dyżur. - Miała nadzieje ,że pewnie uda jej się wywinąć od pocałunku ,ale ja nie miałem zamiaru jej odpuścić.
Westchnąłem ciężko.
- Nadal nie o tym mówiłem.
- Zrobię ci śniadanie...
- Nadal pudło - Odparłem.
- No pocałuj go wreszcie!- Krzyknął zirytowany Jerry.
- Sam go pocałuj! - Warknęła na niego Pat w odpowiedzi.
- Hahaha ,a co ja? Pedałem nie jestem. - Zaśmiał się.
- Ludzie ogarnijcie się! Idę do pokoju po pistolet na wodę! - Krzyknął Alfie i chcąc przez nas przeskoczyć w rezultacie walnął glebę i wylądował na nas.
- Ała Alfie! - Wrzasnęła Pat. Wyobrażałem sobie jak musi mieć ciężko ,w końcu teraz dwóch chłopaków na niej leżało ,no ,ale trudno. Mimo wszystko nie miałem zamiaru jej odpuścić.
Nathan wraz z Jeromem wybuchnęli tubalnym śmiechem.
- Obydwaj będziecie liczyć moje połamane żebra jutro! - Warknęła wkurzona brunetka.
- Alfie nie umie liczyć. - Wtrącił żartobliwie Jerome.
- Ej! - Krzyknął zbulwersowany ciemnoskóry.
- Alfie złaź! Już wystarczy ,że Eddie na mnie leży! Nie chcę w szpitalu wylądować! - Patricia była wściekła.
- Ale na Eddie'm jest tak wygodnie!.
- No widzisz,a ty nie chcesz tego przyznać. - Powiedziałem do dziewczyny.
- Skąd mam wiedzieć jak jest skoro nigdy na tobie nie leżałam?! - Krzyknęła podenerwowana.- Alfie złaź ale już!
- Coś mi się wydaję ,że Patty plącze się w zeznaniach. - Odezwał się dozorca zastanawiając się.
- Taa mi też. - Przytaknąłem. - Raz mówi tak ,raz mówi tak.
- Jakich zeznaniach?! - Brunetka była na maksa wściekła. - Alfie wynocha!
- Nie!Eddie jest zbyt wygodny. - Zaprotestował ciemnoskóry. Chciało mi się z nich szczerze śmiać.
- No wiem. - Odparłem z uśmiechem.
- To se na nim leż ,ale ja chcę wstać więc łaskawie dajcie mi!
- A zapłata to gdzie? - Spytałem unosząc brwi.
- W dupie! - Odkrzyknęła.- Daj mi wstać chamie.
- Oo teraz to już na pewno nie wstaniesz.
- A to niby czemu? - zapytała.
- Bo jesteś wredna. - Odpowiedziałem.
- I kto to mówi?
- Ha haha ja wredny?W którym miejscu?
- W każdym.
- Twoim?- Znów się z nią droczyłem.
- Nie! Twoim durniu!
- No chyba nie.
- Nie mam ochoty się kłócić z debilem. - Mruknęła poirytowana.
- Ja nie mam ochoty kłócić się z wiedźmą,więc bądź już cicho. - Odparłem.
- Sam bądź cicho! - Krzyknęła.
- Kiedy to ty ciągle gadasz,a ja tylko cię uciszam.
Nic nie odpowiedziała ,więc ja też zamilkłem. Dziewczyna wbiła wzrok w sufit kurczowo unikając mojego spojrzenia ,więc ja postanowiłem utkwić swój wzrok w podłodze.
- No to teraz będzie cicho?A tak fajnie się na was patrzyło. - Pożalił się zbulwersowany dozorca ,robiąc smutną minę.
- Fajnie się patrzyło?Na to patrzyło się świetnie! - Powiedział Jerry.
- A jeszcze świetniej się leży na Eddie'm. - Odezwał się Alfie rozkładając się na moich plecach jak na łóżku wodnym.
- No przecież wiem.- Uśmiechnąłem się.
- Naprawdę?Też mogę? - Spytał Nathan.- Alfie zejdź z niego na chwilę.
- Spoko,ale ma pan pół minuty.
- Dobra- Odparł Nat niechętnie. Oboje migiem wymienili się.
- Ał..... - Jęknęła Pat cicho. Trochę mi jej teraz było żal. W końcu Nathan było o wiele ,wiele cięższy niż Alfie. Przez myśl przeleciało mi ,czy aby na pewno powinien to dalej ciągnąć ,szybko jednak odgoniłem te myśli nie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Trixie miałaś się podobno nie odzywać. - Zwrócił jej uwagę Jerome.
- No właśnie. - Przytaknąłem.
- Nie jesteście na moim miejscu więc bądźcie cicho! - Warknęła.
- No,ale miałaś się nie odzywać. - Drążył perukowiec.
- Odezwała się. - Zauważyłem.
- Eddie każesz zejść Nathanowi jak powiem ci coś miłego? - Spytała mnie przymilnie.
- Pocałuj mnie to sam z ciebie zejdę. - Odpowiedziałem.
- Tego nie zrobię ,ale coś miłego mogę powiedzieć
- No to powiedz, to Nathan z ciebie zejdzie,ale nie ja.Spędzimy tu kolejne minuty,godziny,a nawet dni,tygodnie,miesiące....
CDN...
Loool ,same dialogi heh.
By me and Wyraźnie inna.
Patricia Miller
Hehe , znowu nie przygotowałam swojej ''przemowy'' Ale będe kombinowała :)
OdpowiedzUsuńSame dialogi powiadasz ? To wina Tuska! I ''Zacnej'' Dżoj!
<33 Muahahahaha ,Amore być zła! Amore nie posiadać fank!
P.S. Mam jakieś wgl ?
P.S.S. Cudowny ''dialog'' :)
omomom <333
OdpowiedzUsuńmi tam dialogi pasują :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial. Hehe ciekawe kiedy go wreszcie pocaluje ;-)
OdpowiedzUsuńDodasz zapowiedz dzisiaj?
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńMi tam dialogi odpowiadają :) Ty i Wyraźnie Inne razem piszące...wychodzi wam to naprawdę świeetnir!
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga:
http://sekrety-milosci.blogspot.com/
Swietny rozdzial!!! Fajny nowy wyglad. Prosze bedzie dzisiaj next?! Czekam z niecierpliwoscia / Gadula
OdpowiedzUsuńGenialneeee!! Te dialogi były genialne ;D
OdpowiedzUsuńczekam na next