- No dobra.....Eddie.....kocham cię pasuje? - Wyjąkała. - Teraz każ mu zejść.
- Powiedz to z własnej woli,a nie od niechcenia to każę mu zejść. - Odparłem. Nie byłem głupi ,wiedziałem ,że nie mówi tego serio.
- To było z własnej woli. - Zapewniła.
- Ja odniosłem inne wrażenie.
- No ja też. - Wtrącił dozorca.
- To jak mam to powiedzieć? - Spytała pogubiona.
- Naturalnie. - Odpowiedziałem patrząc na nią wyczekująco.
- A to nie było naturalnie? wydawało mi sie ,że tak. - Odezwał się jakże mądry Alfred.
- Nie ,nie było. - Odparłem.
- Ehhh dobra....Eddie kocham cię! - Krzyknęła patrząc gdzieś w bok. - Jesteś strasznie przystojny ,ale też i denerwujący niestety.
- Powtórz to jeszcze raz tym razem odejmując to ostatnie i spójrz mi w oczy. - Poinstruowałem.
- Nie ma mowy. Nie dam rady. - Jęknęła.
Wzruszyłem ramionami.
- To już twój problem.
- Hej twoje pól minuty juz sie skończyło złaź! - Obudził się ciemnoskóry.
- Ale Eddie jest taki wygodny....
- No i co z tego,ale ja byłem pierwszy!
- Trudy ratuj- Wykrzyknęła Pat.
- Trudy nie ma. - Odparłem.
- Eddie! Każ im zejść proszę! Ja już nie wyrabiam.- Spojrzała na mnie błagalnie.
Skapitulowałem.
- Oj no dobra.Ludzie zejdźcie!... - Nathan zszedł i usadowił się obok Alfiego i Jeroma. Dziewczyna natomiast uśmiechnęła się do mnie. - Ale robię to dla siebie nie dla ciebie wredna wiedźmo. - Powiedziałem szybko.
- Też ci ciężko ,hm? - Zapytała.
- Może trochę - przyznałem - ,ale nie dlatego to zrobiłem.
- A dlaczego? - Była zdezorientowana.
- Żeby mieć cię tylko dla siebie Gaduło. - Uśmiechnąłem się chytrze.
- Eddie mam pomysł! Może zamiast ona ciebie to ty ją pocałuj i będzie z głowy i udamy się do pokoju. - Przerwał chwilę ciszy Jerome.
- A to w sumie dobry pomysł. - Przyznałem.
- Ale to wtedy nie będzie tak jak powinno! Bo on chce tego pocałunku a ona nie ,a wiadomo ,że się nie odsunie kiedy ją pocałuje bo nie ma jak ,dlatego to ona powinna go pocałować. - Wymamrotał Nathan. Zupełnie nie zrozumiałem o co chodzi.
- Co?Nic nie zrozumiałem.Można mniej chaotycznie? - Poprosiłem.
- Jak ty ją pocałujesz to ona się nie odsunie ,bo nie ma gdzie tak?
- No nie odsunie się i o to chodzi co nie. - Wciąż nie rozumiałem.
- No tak ,bo nie będzie miała jak.
- Do czego zmierzasz? - Wtrąciła się Patricia.
- Do tego ,że Eddie chce tego pocałunku ,a ty nie więc obstawiam ,że to ty powinnaś go pocałować a nie on ciebie. - Tłumaczył dalej.
- Ale o co panu u licha chodzi? - Tym razem pytanie zadał zagubiony Jerome. Nathan nawijał coś o czymś z czego ja nie rozumiałem prawię ani słowa. Czy naprawdę jestem aż tak głupi? A może to on gada w jakimś nie zrozumiałym monologu ,którego nie tylko ja nie rozumiem?
Westchnął.
- Do jasnej ciasnej! O to ,że to ona powinna go pocałować! Bo jeżeli on ją pocałuje to to nie spełni warunków umowy dla której ma z niej zejść.
- Aaaaa. - Teraz zrozumieliśmy.
- Głupki. - Skomentowała Patricia. - Ja zrozumiałam za pierwszym razem.
- To czemu jeszcze mnie nie pocałowałaś? - Spytałem.
- Ponieważ nie mam zamiaru tego zrobić. - Odpowiedziała. -Daj mi jakieś inne zadanie.
- Hmm niech się zastanowię...nie,innego nie ma.
- Ehh a w policzek może być? - Zapytała z nadzieją.
- Nie. - Odparłem stanowczo.
- Uparty osioł. - Mruknęła wpatrując się w sufit.
- Mówisz o sobie prawda? - Westchnąłem.
- To ty jesteś uparty i nie chcesz ze mnie zejść.
- A ty jesteś uparta i nie chcesz mnie pocałować.
- Nie będę całować kogoś kogo nie znoszę.
- No to już twój problem.Ja tu mogę poleżeć. - Uśmiechnąłem się.
- Już bym wolała żabę pocałować niż ciebie.
- Uu Eddie ,ale ci pocisnęła. - Odezwał się Nat.
- Mnie to nie rusza. - Odparłem niewzruszony.
- Przypominasz mi goryla Eddie. - Powiedziała i zaczęła się śmiać.
- ...czekaj.Mówiłaś coś? - Spytałem.
- Nie, mucha bzyczała - Odpowiedziała.
- Aaa...no tak też myślałem.
- To był sarkazm matołku.
- Co? Znowu mucha bzyczy? - Zapytałem po raz kolejny. Chciałem ją powkurzać faktem ,że olewam to co mówi.
- No, kocham cię karaluchu. - Powiedziała.
- Karaluch? Gdzie? - Zacząłem rozglądać się teatralnie po holu.
- Trixie on na serio zaczął olewać to co mówisz. Powiedz to na serio,pocałuj go i będzie po wszystkim. - Zasugerował Jerome.
- Jak olewa niech olewa Jerome ,nawet lepiej. - Stwierdziła dziewczyna.
- Czyli chcesz tu ze mną spędzić noc? - Spytałem unosząc brwi.
- Spędzić noc...jak to brzmi hahahah. - Alfie oczywiście musiał wtrącić swoje dwa grosze.
- Alfie uspokój się - Zwróciła się do niego. - A ty Eddie! Ja tu ci mówię ,że cię kocham ,a ty to ignorujesz? Foch.
- Czekaj,czekaj..powtórz to od słowa,że... - Poprosiłem. Miałem wielką ochotę usłyszeć to od niej jeszcze raz.
- Dobrze słyszałeś Eddie.
- Olałeś ją kiedy to mówiła. - Zauważył Jerome.
- Gdyż cały czas mówiła to od niechcenia. - Odparłem pewnie.
- Wmawiaj sobie dalej. - Westchnęła brunetka. - A jeżeli ty mnie kochasz to ze mnie zejdź.
- To jest szantaż. - Pożaliłem się.
- A co? To nie jest zabronione.
- Ech no dobra...ale mnie pocałuj.
- Kochasz mnie czy nie? - Spytała.
- A ty?
CDN...
No i znów koniec w środku konwersacji ,ehh ,no ale cóż zrobić. Sorki ,że jest tyle dialogów ,ale nie miałam czasu ,żeby dodać coś jeszcze.
By Me and Wyraźnie inna
Patricia Miller
- To było z własnej woli. - Zapewniła.
- Ja odniosłem inne wrażenie.
- No ja też. - Wtrącił dozorca.
- To jak mam to powiedzieć? - Spytała pogubiona.
- Naturalnie. - Odpowiedziałem patrząc na nią wyczekująco.
- A to nie było naturalnie? wydawało mi sie ,że tak. - Odezwał się jakże mądry Alfred.
- Nie ,nie było. - Odparłem.
- Ehhh dobra....Eddie kocham cię! - Krzyknęła patrząc gdzieś w bok. - Jesteś strasznie przystojny ,ale też i denerwujący niestety.
- Powtórz to jeszcze raz tym razem odejmując to ostatnie i spójrz mi w oczy. - Poinstruowałem.
- Nie ma mowy. Nie dam rady. - Jęknęła.
Wzruszyłem ramionami.
- To już twój problem.
- Hej twoje pól minuty juz sie skończyło złaź! - Obudził się ciemnoskóry.
- Ale Eddie jest taki wygodny....
- No i co z tego,ale ja byłem pierwszy!
- Trudy ratuj- Wykrzyknęła Pat.
- Trudy nie ma. - Odparłem.
- Eddie! Każ im zejść proszę! Ja już nie wyrabiam.- Spojrzała na mnie błagalnie.
Skapitulowałem.
- Oj no dobra.Ludzie zejdźcie!... - Nathan zszedł i usadowił się obok Alfiego i Jeroma. Dziewczyna natomiast uśmiechnęła się do mnie. - Ale robię to dla siebie nie dla ciebie wredna wiedźmo. - Powiedziałem szybko.
- Też ci ciężko ,hm? - Zapytała.
- Może trochę - przyznałem - ,ale nie dlatego to zrobiłem.
- A dlaczego? - Była zdezorientowana.
- Żeby mieć cię tylko dla siebie Gaduło. - Uśmiechnąłem się chytrze.
- Eddie mam pomysł! Może zamiast ona ciebie to ty ją pocałuj i będzie z głowy i udamy się do pokoju. - Przerwał chwilę ciszy Jerome.
- A to w sumie dobry pomysł. - Przyznałem.
- Ale to wtedy nie będzie tak jak powinno! Bo on chce tego pocałunku a ona nie ,a wiadomo ,że się nie odsunie kiedy ją pocałuje bo nie ma jak ,dlatego to ona powinna go pocałować. - Wymamrotał Nathan. Zupełnie nie zrozumiałem o co chodzi.
- Co?Nic nie zrozumiałem.Można mniej chaotycznie? - Poprosiłem.
- Jak ty ją pocałujesz to ona się nie odsunie ,bo nie ma gdzie tak?
- No nie odsunie się i o to chodzi co nie. - Wciąż nie rozumiałem.
- No tak ,bo nie będzie miała jak.
- Do czego zmierzasz? - Wtrąciła się Patricia.
- Do tego ,że Eddie chce tego pocałunku ,a ty nie więc obstawiam ,że to ty powinnaś go pocałować a nie on ciebie. - Tłumaczył dalej.
- Ale o co panu u licha chodzi? - Tym razem pytanie zadał zagubiony Jerome. Nathan nawijał coś o czymś z czego ja nie rozumiałem prawię ani słowa. Czy naprawdę jestem aż tak głupi? A może to on gada w jakimś nie zrozumiałym monologu ,którego nie tylko ja nie rozumiem?
Westchnął.
- Do jasnej ciasnej! O to ,że to ona powinna go pocałować! Bo jeżeli on ją pocałuje to to nie spełni warunków umowy dla której ma z niej zejść.
- Aaaaa. - Teraz zrozumieliśmy.
- Głupki. - Skomentowała Patricia. - Ja zrozumiałam za pierwszym razem.
- To czemu jeszcze mnie nie pocałowałaś? - Spytałem.
- Ponieważ nie mam zamiaru tego zrobić. - Odpowiedziała. -Daj mi jakieś inne zadanie.
- Hmm niech się zastanowię...nie,innego nie ma.
- Ehh a w policzek może być? - Zapytała z nadzieją.
- Nie. - Odparłem stanowczo.
- Uparty osioł. - Mruknęła wpatrując się w sufit.
- Mówisz o sobie prawda? - Westchnąłem.
- To ty jesteś uparty i nie chcesz ze mnie zejść.
- A ty jesteś uparta i nie chcesz mnie pocałować.
- Nie będę całować kogoś kogo nie znoszę.
- No to już twój problem.Ja tu mogę poleżeć. - Uśmiechnąłem się.
- Już bym wolała żabę pocałować niż ciebie.
- Uu Eddie ,ale ci pocisnęła. - Odezwał się Nat.
- Mnie to nie rusza. - Odparłem niewzruszony.
- Przypominasz mi goryla Eddie. - Powiedziała i zaczęła się śmiać.
- ...czekaj.Mówiłaś coś? - Spytałem.
- Nie, mucha bzyczała - Odpowiedziała.
- Aaa...no tak też myślałem.
- To był sarkazm matołku.
- Co? Znowu mucha bzyczy? - Zapytałem po raz kolejny. Chciałem ją powkurzać faktem ,że olewam to co mówi.
- No, kocham cię karaluchu. - Powiedziała.
- Karaluch? Gdzie? - Zacząłem rozglądać się teatralnie po holu.
- Trixie on na serio zaczął olewać to co mówisz. Powiedz to na serio,pocałuj go i będzie po wszystkim. - Zasugerował Jerome.
- Jak olewa niech olewa Jerome ,nawet lepiej. - Stwierdziła dziewczyna.
- Czyli chcesz tu ze mną spędzić noc? - Spytałem unosząc brwi.
- Spędzić noc...jak to brzmi hahahah. - Alfie oczywiście musiał wtrącić swoje dwa grosze.
- Alfie uspokój się - Zwróciła się do niego. - A ty Eddie! Ja tu ci mówię ,że cię kocham ,a ty to ignorujesz? Foch.
- Czekaj,czekaj..powtórz to od słowa,że... - Poprosiłem. Miałem wielką ochotę usłyszeć to od niej jeszcze raz.
- Dobrze słyszałeś Eddie.
- Olałeś ją kiedy to mówiła. - Zauważył Jerome.
- Gdyż cały czas mówiła to od niechcenia. - Odparłem pewnie.
- Wmawiaj sobie dalej. - Westchnęła brunetka. - A jeżeli ty mnie kochasz to ze mnie zejdź.
- To jest szantaż. - Pożaliłem się.
- A co? To nie jest zabronione.
- Ech no dobra...ale mnie pocałuj.
- Kochasz mnie czy nie? - Spytała.
- A ty?
CDN...
No i znów koniec w środku konwersacji ,ehh ,no ale cóż zrobić. Sorki ,że jest tyle dialogów ,ale nie miałam czasu ,żeby dodać coś jeszcze.
By Me and Wyraźnie inna
Patricia Miller
odjazd ! ja tam lubię kiedy są dialogi . więc możesz mi oddać chociaż garść twojego talentu bo mi się przyda :P
OdpowiedzUsuńSuperrr. Czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial!!
OdpowiedzUsuńDodasz zapowiedz?
UsuńDodałam :)
Usuńzarąbiste :D
OdpowiedzUsuńjebłam na wstępie <333
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńExtra, ale dlaczego w takim momencie?! Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńJEBŁAM! Wstęp rozwala :) Nie mogę się doczekać gdy napiszę z tobą rozdział :)
OdpowiedzUsuńP.S. Hehe, zajebiste, ale krótkie. No wiem.. wymądrzam się ,bo piszę o wiele krótsze odcinki... (o Shit)
Z niecierpliwością czekam na następną część :D
Super rozdzial!!! Bedzie dzis next?
OdpowiedzUsuń