W domu jak zwykle panował rumor i hałas. Kiedy tylko postawiłem nogę w holu ,od razu dobiegły mnie znajome głosy ,śmiechy i krzyki ,dochodzące z salonu.
Zawahałem się. Co miałem teraz zrobić? Jak miałem się zachować ,kiedy wejdę do środka? Przecież znałem ich wszystkich i nie potrafiłem udawać ,że tak nie jest...ale jaki miałem wybór? Nie mogłem zachować się jak chwilę temu ,kiedy to chodziło o Patricie. Wtedy wszyscy mieliby mnie za psychicznego. Nie tylko ona.
Przejechałem wzrokiem po pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło. Jak zwykle wystrój był stary ,a wszystko ustawione starannie na swoje miejsca.
- Dzień dobry! - Usłyszałem radosny męski głos. Spojrzałem w stronę schodów i zobaczyłem Nathana. Chwila...NATHANA?!
- Dzień dobry? - Odpowiedziałem niepewnie. Co on tu robił?! Mężczyzna zszedł potykając się o ostatni schodek.
- Aj karamba! - Krzyknął ,po czym wyprostował się. - Przepraszam ,jestem trochę niezdarny. - Powiedział już normalnie ,poprawiając swoją marynarkę. Dlaczego tutaj był? Przecież myślałem ,że wszystko jest od początku...Podszedł do mnie i wyciągnął rękę. - Jestem Nathan. Oczy i uszy tego domu.
- Eddie, nowy uczeń. - Uścisnąłem jego dłoń. Co innego mogłem powiedzieć? No nic. Nikt mnie nie pamiętał.
- Ależ naturalnie. - Uśmiechnął się. - Mam nadzieję ,że będzie ci się tutaj podobało. Mamy tutaj bardzo fajne towarzystwo.
- Domyślam się.
- Dziewczyny też są bardzo ładne. - Dodał ściszonym głosem.
- Zauważyłem. - Zaśmiałem się cicho.
- Poznałeś już się z wszystkimi? Są w salonie. Czekają na ciebie.
- Nathan! - Usłyszałem ,a po chwili ktoś wpadł na mnie. - Oł...Sorry. - Odwróciłem się. Zobaczyłem chłopaka z czarnymi włosami i brązowymi oczami. Pierwszy raz widziałem go na oczy. Co to za gość? - Nie zauważyłem cię.
- Gdzie mam pokój? - Spytałem. Przecież wszystko mogło się teraz pozmieniać.
Nathan otworzył usta by coś powiedzieć ,ale szatyn mu przerwał.
- Pokój? Będziesz tu mieszkał? - Zwrócił się do mnie.
- Tak, jestem nowy. Eddie, a ty?
- Jessy. - Chłopak wyciągnął do mnie rękę. - Miło poznać.
- Wzajemnie... To gdzie mam pokój? - Zwróciłem się do Willa.
- Z tym był problem ,ale zdecydowałem ,że na razie będziesz dzielił strych wraz z dziewczyną Jessy'ego. - Odpowiedział mężczyzna wskazując podbródkiem na ciemnowłosego. Zerknąłem na niego ,a on uśmiechnął się. Nie byłem pewny czy to szczery uśmiech...
- Tylko jej nie tykaj. - Powiedział poważnym tonem.
- Bez obaw. - Odparłem. Ciekawe kto to taki... Pewnie Amber, z pewnością byłaby w jego typie.
- Zaprowadzę cię. - Oznajmił chłopak.
- Dzięki. - Dobrze wiem gdzie jest strych! No, ale... Muszę być dla niego miły.
Ruszył przodem ,a ja podążyłem za nim.
- Patricia jest trochę porywcza. - Powiedział ,kiedy wchodziliśmy po schodach. - Może na początku nie być zadowolona ,że musi mieszkać z kimą nowym ,ale nie przejmuj się tym. Taki już ma charakter.
Zaraz, zaraz... Patricia?! Jak to Patricia?! Patricia jest moja! Moja i tylko moja! Z nikim nie będę jej dzielił!
Skinąłem tylko głową ,nie wiedząc co mam powiedzieć. Chodził z Patricią?! Ale jak to?! Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Szatyn zapukał do drzwi.
- Kogo licho niesie?!
Chłopak przelotnie zerknął na mnie wyraźnie speszony. Odchrząknął.
- Skarbie...to ja. - Powiedział.
- Wejdź. Przepraszam.
Jessy westchnął i otworzył szeroko drzwi.
- Przyprowadziłem kogoś. - Oświadczył ,najprawdopodobniej dziewczynie w pokoju. Ja stałem kawałek dalej ,więc nie widziałem nic.
- Kogo takiego? - Spytała zaciekawiona.
- Twojego nowego współlokatora, księżniczko.
- Współlokatora? - Zdziwiła się Williamson. - Kogo niesie?
Stwierdziłem ,że to dobry pomysł ,by się pokazać. Co prawda nie wiedziałem jak zareaguje ,ale trudno. Kilkoma krokami znalazłem się obok Jessy'ego.
- Cześć Patricio.
Patrzyła na mnie w osłupieniu z szeroko otwartymi oczami. Wskazała mnie palcem i spojrzała na szatyna.
- Ten koleś?!
- No tak... Coś nie tak? - Spytał Jessy.
- On jest psychiczny! Zaatakował mnie przed domem kilka minut temu! Nie ma mowy ,żebym z nim mieszkała!
- Ja?! Psychiczny?! Patrz na siebie! - Jak od początku, to od początku...
- Dogadacie się. - Jessy zaśmiał się pod nosem i wycofał ,a ja zostałem sam z Patricią.
- Co jest, Gaduło?
- Zrób mi przysługę i się do mnie nie odzywaj...chwila! Jak ty mnie nazwałeś?! - Oburzyła się.
- No Gaduła... Wiesz, tyle gadasz. - Dlaczego właśnie ja?! To tak strasznie wkurza człowieka, kiedy trzeba powtarzać całe dwa lata!
- Chcesz się jutro nie obudzić?! - Warknęła.
- Luzik. - Uniosłem ręce w obronnym geście i usiadłem na swoim łóżku. Moja walizka leżała już w kącie, cała rozpieprzona. Wszystko z niej wylatywało. Później posprzątam...
Dziewczyna wróciła do swojej poprzedniej czynności jaką było odrabianie lekcji. Starała się ignorować fakt ,że tu jestem ,jednak co jakiś czas ,spoglądała na mnie.
- No wiem, że jestem sexy. - Zaśmiałem się. Oczywiście, że zrobiłem to specjalnie.
Prychnęła.
- Nie schlebiaj sobie.
- To czemu tak na mnie patrzysz? - Oj, Patty, Patty. Wiem, że się zakochałaś. Znam cię jak nikt.
- Łatwiej mi wymyślić kawał patrząc na moją ofiarę. - Wyjaśniła. Oczywiście... Z trudem powstrzymywałem się od śmiechu... A co jeśli ona kocha Jessy'ego?! Nie dobrze...
Wbiła wzrok w książkę ,ale niezbyt wierzyłem ,że ją czyta. Zapadła dość denerwująca cisza.
- Mogłabyś mi opowiedzieć coś o mieszkańcach Domu Anubisa?
- Nie.- Odpowiedziała krótko nie patrząc na mnie.
- Dlaczego?
- Mam ciekawsze rzeczy do roboty.
- Tak? Uczenie się? - Prychnąłem. - Proszę cię.
- Spadaj na bambus żabojadzie. - Mruknęła posyłając mi pogardliwe spojrzenie.
- Tu nie ma bambusa!
- To idź go znaleźć!
- Mam lepsze rzeczy do roboty. Idę przyłożyć lalusiowi! O! - Kogo oczywiście miałem na myśli? No jasne, że Jessy'ego. Nic mi nie zrobił. Spoko gościu, ale chodzi z moją laską! Ja tego tak nie zostawię. Muszę się z nim zaprzyjaźnić. Jak go lepiej poznam to więcej się dowiem o tej całej chorej czasoprzestrzeni. Nie miałem zamiaru się z nim bić. To miał być żart. Jednak moja Patty zrozumiała dosłownie i obdarzyła mnie mordującym spojrzeniem.
- Tknij mojego chłopaka ,a pewnego dnia obudzisz się z rurką do oddychania w gardle. - Zagroziła.
- Jasne, jasne. - Zaśmiałem się. Wstałem z łóżka i wyszedłem ze strychu. Pokierowałem się na dół. W holu natknąłem się na...JAKE'A?!
- Cześć... Jesteś nowy?
- Tak. Eddie. - Przywitałem się. To było trudne. Ciężko było mi przyzwyczaić się do faktu ,że nikt tak na prawdę mnie tu nie zna.
- Miło poznać. Jesteś współlokatorem mojej siostry?
- Patricia to twoja siostra? - Udałem zdziwienie. Nie wiedziałem jednak czy wyszło to dość przekonująco.
- Tak i masz jej pilnować. Niech lepiej Jessy nie chodzi do niej po ciszy nocnej. Mogę cię o to prosić?
Stary...masz to jak w banku ,pomyślałem ,ale...
- Pewnie. - Było wszystkim co powiedziałem.
- Dzięki... Poznałeś już resztę? - Spytał ciągnąc mnie za ramię do salonu. Na pierwszy rzut oka zobaczyłem Alfiego i Willow siedzących na kanapie. Amber i Amanda siedziały przy stolę i zawzięcie o czymś rozmawiały. W pokoju był jeszcze Jerome ,który wraz z Jessy'm grali na konsoli.
- Siemka ludzie. Przyprowadziłem wam nowego. - Powiedział Jake i gdzieś poszedł. No tak. Najlepiej tak ,co nie Jake'i? Wpakować kogoś w coś i spierniczyć.
- Cześć. - Machnąłem do nich ręką.
- Jesteś nowy?! Ale fajnie! OMG! - Pisnęła Amber... Tylko nie to...W duchu wywróciłem oczami ,jednak w rzeczywistości uśmiechnąłem się do niej.
- Skąd jesteś?! Na pewno nie z Liverpoolu! Tu takie ciacha nie chodzą samotnie!
Po akcencie nie zgadniesz blondynko? Westchnąłem.
- Ameryka. - Odpowiedziałem krótko.
- Aaa! Kanada?! Z Vancouver?!
- Nowy Jork.
- Żartujesz?! Przecież to metka świata mody! Lepiej być nie może!... Masz dziewczynę?
Dobre pytanie...Jednak nie mogłem skłamać ,przecież gdyby patrzeć szczegółowo ,to Patricia już nie była moją dziewczyną.
- Nie ,nie mam.
- Takie ciacho jak ty?! Toż to szczyt chamstwa!... Mogę pomóc ci to zmienić. - Powiedziała słodko. Miałem dość. Amber do mnie zarywa?!- Nie dzięki Am... - Ugryzłem się w język. Przecież się nie przedstawiła. Nie mogłem znać jej imienia. - Mam kogoś na oku.
- O, rozumiem... Mówiłam ci już o swoim talencie? Kocham swatać pary! Jakbyś potrzebował pomocy, daj mi znać.- Luzik ,sam się zeswatam.
- Mówię tylko tak na przyszłość...- Jasne.
- Jestem Amber.No co ty?! Nie wiedziałem. Z trudem powstrzymałem się od prychnięcia. Ami spojrzała na mnie i wyciągnęła rękę.
- A ja Amanda.
- Cześć, miło mi cię poznać. - Przecież ja ich wszystkich znam! To takie trudne...Uścisnąłem jej dłoń ,a ona niespodziewanie pociągnęła mnie na miejsce pomiędzy sobą ,a Amber. Cholera...Byłem otoczony przez plastiki. Nie dobrze...
- Mów co cię tu sprowadza? - Pisnęła blondynka.- Chęć nauki. - Haha ,tak Eddie ,bardzo zabawne. Ja i nauka? No chyba nie ,ale co innego miałem powiedzieć?
- Ciacho kujonem?! Nie może być! - Ami nie dawała za wygraną.
- Trudno. - A może udawanie kogoś kim nie jestem ,to teraz dobry pomysł? Szczerze mówiąc to zaczynało podobać mi się to wszystko.
- Muszę cię odkujonić! - Krzyknęła blondynka.- Po co? Coś ze mną nie tak?
- Ciacho nie może być kujonem!
- Ej! - Krzyknęła Joy ,która pojawiła się za nami. Pewnie miała na myśli...
- No co? Żadne ciacho nie powinno się uczyć.
- A Fabian?! On się uczy.
- Joy! - Wrzasnął Jerry. Z trudem powstrzymałem się od śmiechu.- No co? Przepraszam skarbie ,ale taka jest prawda. - Odparła zerkając na blondyna.
- On ładniejszy ode mnie?!- Ty nie jesteś kujonem.
- A gdybym był?- To oczywiście ,że byłbyś najładniejszy. - Podeszła do niego i cmoknęła go w policzek. Ble. Nigdy nie pomyślałbym ,że oni będą razem ,no ale trudno.
- Przedstawicie się. - Poprosiłem resztę obecnych. Nie mogę wzbudzać podejrzeń....
- Jestem Joy. - Powiedziała brunetka odsuwając się od Clarka. - To Jerome ,mój chłopak. - Wskazała na niego ,a potem na bruneta grającego na konsoli. - A to Jessy.
- My już się znamy. - Stwierdziłem. Ta...on był jedynym ,którego zobaczyłem dziś pierwszy raz na oczy. Chłopak posłał mi kwaśny uśmiech. To trochę zbiło mnie z tropu. Przecież na początku był przyjaźnie nastawiony ,a teraz jego twarz pokazywała...odrazę. Może chodziło mu o Patricie? W końcu byli ze sobą i pewnie ,stwierdził ,że pokaże mi jak bardzo przeszkadza mu fakt ,że będę dzielił pokój z jego dziewczyną.
Nie mogłem ukryć ,ta cała sytuacja z nim i z nią bolała mnie. Nigdy nie myślałem ,że będzie z innym chłopakiem ,nawet w takiej sytuacji jak ta. Co miałem teraz zrobić? Nie mogłem jej tak po prostu powiedzieć ,że kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim ,ani nie mogłem zachować się wobec niej jakbym chciał.
CDN...
Skończyłam tak na niczym no ,ale trudno xD Namieszałam hihi ;3 ,dziękuje ci Olu za pomoc ,gdyby nie ty ,pewnie rozdział jeszcze długo by się nie pojawił. Pewnie nie wiecie o co chodzi w tym rozdziale. Trudno! :p Kocham mieszać. Czytajcie dalej ,to będziecie wiedzieć co się wydarzyło na prawdę :p
Na koniec łapcie Jessy'ego:
Kocham was <3
Alexis
Ten odcinek jest cudowny ;) Masz duży talent dziewczyno! Czekam z niecierpliwością na kolejną część ^^
OdpowiedzUsuńŁał, a myślałam, że lepiej to już być nie może :) Piszesz świetnie, a fabuła mnie wciąga. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak czytać rozdział w szkole :33
OdpowiedzUsuńTe imię ,ta nowa osoba tak jakoś to znajome no nie ? Haha xD
Cudny rozdział .Mimo ,że źle zaczęli mogą dobrze skończyć? Bez sensu ? WIM !!*.*
Ja też dziękuję Oli <33333haha xD no i tobie. :)
Czekam na next
Pozdrawiam..
Pap :) życzę weny xD
So cute :)))))))) <33
OdpowiedzUsuńhousee-of-anuuubis.blogspot.com
Boze ja sie poryczalam czemu pat musiala z kims byc tylko utrudnilas sytuacje ale ona i tak pewnid nie koxhe tego tam . Rozdzial genialny zdziwilo mnie ze eddie az tak bardzo nie zareagował na to ze pat jest juz zajeta . Ciekawi mnie czy oni kiedys sobie przypomna wkoncu to tylko pat miala zapomniec to jrst dziwne czemu wszyscy go nie pamietaja i gdzie trudi i Victor???? Kiedy dodasz nexta juz nie moge sie doczekac ♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCudowny i jeszcze raz cudowny <3
OdpowiedzUsuń... :-)
OdpowiedzUsuńSUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)
OdpowiedzUsuńFajny :D
OdpowiedzUsuńEddie najlepszy : "No wiem że jestem sexy"
OdpowiedzUsuń:D
housee-of-anuubis.blogspot.com
niesamowite , bardzo wciągające .
OdpowiedzUsuńPowrócił mój Edzio
napisz na gg 50918448 - reaktywowałam konto Criss Tall