♥ Rozdział 45: Cyrk na kółkach cz.3/17 ♥

**Eddie**

- No dobra.....Eddie.....kocham cię pasuje? - Wyjąkała. - Teraz każ mu zejść. 
- Powiedz to z własnej woli,a nie od niechcenia to każę mu zejść. - Odparłem.  Nie byłem głupi ,wiedziałem ,że nie mówi tego serio.
- To było z własnej woli. - Zapewniła.
- Ja odniosłem inne wrażenie.
- No ja też. - Wtrącił dozorca.
- To jak mam to powiedzieć? - Spytała pogubiona.
- Naturalnie. - Odpowiedziałem patrząc na nią wyczekująco.

- A to nie było naturalnie? wydawało mi sie ,że tak. - Odezwał się jakże mądry Alfred.
- Nie ,nie było. - Odparłem.
- Ehhh dobra....Eddie kocham cię! - Krzyknęła patrząc gdzieś w bok. - Jesteś strasznie przystojny ,ale też i denerwujący niestety. 
- Powtórz to jeszcze raz tym razem odejmując to ostatnie i spójrz mi w oczy. - Poinstruowałem.
- Nie ma mowy. Nie dam rady. - Jęknęła.

Wzruszyłem ramionami.
- To już twój problem.
- Hej twoje pól minuty juz sie skończyło złaź! - Obudził się ciemnoskóry.
- Ale Eddie jest taki wygodny....

- No i co z tego,ale ja byłem pierwszy!
- Trudy ratuj- Wykrzyknęła Pat.
- Trudy nie ma. - Odparłem. 
 - Eddie! Każ im zejść proszę! Ja już nie wyrabiam.- Spojrzała na mnie błagalnie.

Skapitulowałem.
- Oj no dobra.Ludzie zejdźcie!... - Nathan zszedł i usadowił się obok Alfiego i Jeroma. Dziewczyna natomiast uśmiechnęła się do mnie. - Ale robię to dla siebie nie dla ciebie wredna wiedźmo. - Powiedziałem szybko.
- Też ci ciężko ,hm? - Zapytała.
- Może trochę - przyznałem - ,ale nie dlatego to zrobiłem.
- A dlaczego? - Była zdezorientowana.
- Żeby mieć cię tylko dla siebie Gaduło. - Uśmiechnąłem się chytrze.

- Eddie mam pomysł! Może zamiast ona ciebie to ty ją pocałuj i będzie z głowy i udamy się do pokoju. - Przerwał chwilę ciszy Jerome.
- A to w sumie dobry pomysł. - Przyznałem.

- Ale to wtedy nie będzie tak jak powinno! Bo on chce tego pocałunku a ona nie ,a wiadomo ,że się nie odsunie kiedy ją pocałuje bo nie ma jak ,dlatego to ona powinna go pocałować. - Wymamrotał Nathan. Zupełnie nie zrozumiałem o co chodzi. 
- Co?Nic nie zrozumiałem.Można mniej chaotycznie? - Poprosiłem.
- Jak ty ją pocałujesz to ona się nie odsunie ,bo nie ma gdzie tak? 
- No nie odsunie się i o to chodzi co nie. - Wciąż nie rozumiałem.
- No tak ,bo nie będzie miała jak. 

- Do czego zmierzasz? - Wtrąciła się Patricia.
- Do tego ,że Eddie chce tego pocałunku ,a ty nie więc obstawiam ,że to ty powinnaś go pocałować a nie on ciebie. - Tłumaczył dalej.
- Ale o co panu u licha chodzi? - Tym razem pytanie zadał zagubiony Jerome. Nathan nawijał coś o czymś z czego ja nie rozumiałem prawię ani słowa. Czy naprawdę jestem aż tak głupi? A może to on gada w jakimś nie zrozumiałym monologu ,którego nie tylko ja nie rozumiem?

Westchnął.
- Do jasnej ciasnej! O to ,że to ona powinna go pocałować! Bo jeżeli on ją pocałuje to to nie spełni warunków umowy dla której ma z niej zejść.
- Aaaaa. - Teraz zrozumieliśmy. 
- Głupki. - Skomentowała Patricia. - Ja zrozumiałam za pierwszym razem. 
- To czemu jeszcze mnie nie pocałowałaś? - Spytałem.
- Ponieważ nie mam zamiaru tego zrobić. - Odpowiedziała. -Daj mi jakieś inne zadanie.
- Hmm niech się zastanowię...nie,innego nie ma.

- Ehh a w policzek może być? - Zapytała z nadzieją.
- Nie. - Odparłem stanowczo.

- Uparty osioł. - Mruknęła wpatrując się w sufit. 
- Mówisz o sobie prawda? - Westchnąłem.
- To ty jesteś uparty i nie chcesz ze mnie zejść.
- A ty jesteś uparta i nie chcesz mnie pocałować.
- Nie będę całować kogoś kogo nie znoszę.
- No to już twój problem.Ja tu mogę poleżeć. - Uśmiechnąłem się.
- Już bym wolała żabę pocałować niż ciebie. 

- Uu  Eddie ,ale ci pocisnęła. - Odezwał się Nat.
- Mnie to nie rusza. - Odparłem niewzruszony. 
- Przypominasz mi goryla Eddie. - Powiedziała i zaczęła się śmiać. 
- ...czekaj.Mówiłaś coś? - Spytałem.
- Nie, mucha bzyczała - Odpowiedziała.

- Aaa...no tak też myślałem.
- To był sarkazm matołku. 
- Co? Znowu mucha bzyczy? - Zapytałem po raz kolejny. Chciałem ją powkurzać faktem ,że olewam to co mówi. 
- No, kocham cię karaluchu. - Powiedziała.

- Karaluch? Gdzie? - Zacząłem rozglądać się teatralnie po holu. 

- Trixie on na serio zaczął olewać to co mówisz. Powiedz to na serio,pocałuj go i będzie po wszystkim. - Zasugerował Jerome. 
- Jak olewa niech olewa Jerome ,nawet lepiej. - Stwierdziła dziewczyna. 
- Czyli chcesz tu ze mną spędzić noc? - Spytałem unosząc brwi. 

- Spędzić noc...jak to brzmi hahahah. - Alfie oczywiście musiał wtrącić swoje dwa grosze.
- Alfie uspokój się  - Zwróciła się do niego. - A ty Eddie! Ja tu ci mówię ,że cię kocham ,a ty to ignorujesz? Foch.
- Czekaj,czekaj..powtórz to od słowa,że... - Poprosiłem. Miałem wielką ochotę usłyszeć to od niej jeszcze raz. 
- Dobrze słyszałeś Eddie.

- Olałeś ją kiedy to mówiła. - Zauważył Jerome.
- Gdyż cały czas mówiła to od niechcenia. - Odparłem pewnie. 
- Wmawiaj sobie dalej. - Westchnęła brunetka.  - A jeżeli ty mnie kochasz to ze mnie zejdź. 
- To jest szantaż. - Pożaliłem się. 
- A co? To nie jest zabronione. 

- Ech no dobra...ale mnie pocałuj.
- Kochasz mnie czy nie? - Spytała. 

- A ty?

CDN...

No i znów koniec w środku konwersacji ,ehh ,no ale cóż zrobić. Sorki ,że jest tyle dialogów ,ale nie miałam czasu ,żeby dodać coś jeszcze. 

By Me and Wyraźnie inna 

Patricia Miller

11 komentarzy:

  1. odjazd ! ja tam lubię kiedy są dialogi . więc możesz mi oddać chociaż garść twojego talentu bo mi się przyda :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra, ale dlaczego w takim momencie?! Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. JEBŁAM! Wstęp rozwala :) Nie mogę się doczekać gdy napiszę z tobą rozdział :)
    P.S. Hehe, zajebiste, ale krótkie. No wiem.. wymądrzam się ,bo piszę o wiele krótsze odcinki... (o Shit)
    Z niecierpliwością czekam na następną część :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial!!! Bedzie dzis next?

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."